21 lipca 1969 roku w koszarach w Morągu na Mazurach szeregowi odbywający studencką służbę wojskową (tzw. siły jądrowe Uniwersytetu Warszawskiego) zgromadzili się nielegalnie nocą w świetlicy, włączyli telewizor marki Belweder i oglądali triumf imperializmu – lądowanie Amerykanów na Księżycu.
Prawdę mówiąc, nic nie było widać, ekran mały, obraz czarno-biały, skaczący, nieostry. Zdjęcia przekazane kilka dni temu przez sondę z krańców Układu Słonecznego, gdzie krąży Pluton, są o niebo lepszej jakości od księżycowego obrazu sprzed 46 lat. A jednak tamto lądowanie było wydarzeniem epokowym, zaś to współczesne latanie w kosmosie jest już „tylko" sukcesem technologicznym.
Szczypta patosu
Amerykanie dotarli do Srebrnego Globu w ramach programu Apollo. 12 ludzi stanęło na naturalnym satelicie Ziemi. Ale kto bez pomocy Wikipedii wymieni ich nazwiska? Pamięta się tego pierwszego, który wyszedł z lądownika – Neila Armstronga, o drugim zaś wiedzą szkolni prymusi: Buzz Aldrin.
Mało kto wie, że pierwsze słowa wypowiedziane już na powierzchni Księżyca brzmiały: „Contact light", „Shut down", „Okay. Engine stop". Nikt tych komunikatów nie ukrywał, ale brzmiały za mało patetycznie, aby je zapamiętać. Dlatego utrwaliło się inne zdanie, które wypowiedział dowódca wyprawy Neil Armstrong: „To jest mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości".
To niejedyny podniosły akcent w momencie, gdy ludzkość dokonywała „wielkiego skoku". Ten drugi, Aldrin, już po lądowaniu, ale jeszcze przed opuszczeniem lądownika, wyjął przywiezioną z Ziemi eucharystię w postaci kawałeczka chleba i maleńkiego flakonika z winem. Siła przyciągania na Księżycu jest sześciokrotnie słabsza niż na Ziemi, dlatego wino wypływało powoli, majestatycznie. Tego religijnego akcentu, zresztą bezgłośnego, nie transmitowano, ale głosy z lądownika – tak, dlatego kierownictwo NASA uczuliło kosmonautów, aby wzięli pod uwagę, że będzie ich słuchał cały świat, i na wszelki wypadek unikali wypowiadania zdań, które mogą być uznane za religijne sentencje. NASA chciała uniknąć niechęci ze strony innych wyznań.