Restauracje, puby, kawiarnie, stoki narciarskie, hotele i pensjonaty z całej Polski włączyły się w akcję protestu przedsiębiorców z branży turystycznej i gastronomicznej, którzy pod wspólnym hasłem #otwieraMy zaczęli po feriach uruchamiać swoje biznesy.
Oficjalnie akcja wystartowała w poniedziałek 18 stycznia, ale część obiektów ruszyła jeszcze w weekend, gdy mogły liczyć na większy napływ gości.
- Widać, że ci którzy zdecydowali się na nieposłuszeństwo obywatelskiej to nie jest wielka grupa. Jednak ten mechanizm zastraszania stworzony przez rząd działa. Nie dziwi mnie to - skomentował decyzje przedsiębiorców Krzysztof Bosak, poseł Konfederacji.
- Jeżeli ktoś jest na granicy bankructwa i może mu grozić konieczność zwrotu pomocy, a do tego kilkadziesiąt tysięcy złotych kary to naprawdę trzeba mieć sporą poduszkę finansową żeby decydować się na jakieś odważne działania (…) Szkoda z zamknięcia niektórych branż jest zdecydowanie większa niż pożytek - mówił poseł w rozmowie z Radiem Plus.