Teraz mogą odetchnąć z ulgą. Najważniejszy partner Polski w Unii Europejskiej wciąż zamierza być najważniejszym partnerem.
Jak wynika z informacji zdobytych przez „Rzeczpospolitą", Niemcy chcą blisko współpracować z przyszłym prezydentem Dudą, a jeżeli nowy rząd utworzy PiS, to także z nim.
Berlin jest pragmatyczny. Nie tylko nie zamierza izolować polityków wywodzących się z partii, którą część polskich elit uznawała za skazaną na międzynarodową izolację, ale jest także skłonny spełnić parę postulatów – bo nie wszystkie – podniesionych przez Krzysztofa Szczerskiego, który w nowej Kancelarii Prezydenta będzie najprawdopodobniej odpowiadał za politykę międzynarodową. Postulatów zwanych czterema warunkami Dudy dla Niemiec. I wyśmianych przez żarliwych zwolenników dotychczasowego prezydenta jako prężenie muskułów – niepoważne i wynikające z nieznajomości zasad dyplomacji.
Najbardziej cieszy, że Niemcy rozumieją, iż czas skończyć z podziałem NATO na państwa lepsze (stary Zachód) i gorsze (postkomunistyczny Wschód). I obiecują, że nie będą blokować tworzenia stałych baz sojuszu w Polsce.
– Pod wieloma względami Polska jest dla nas ważniejszym partnerem od Rosji – mówi naszej gazecie przedstawiciel władz Niemiec. O tym, jak istotny jest nasz kraj dla Berlina, świadczył też niezwykle przyjazny list, który Angela Merkel wysłała Andrzejowi Dudzie po jego wyborczym zwycięstwie, zakończony życzeniami „błogosławieństwa bożego".
Rządzący w Niemczech dali znać, że zmianę władzy w strategicznie dla nich istotnej Polsce traktują ze spokojem. PiS nie spędza im snu z powiek. I tym się różni od partii, które zdobyły lub mogą zdobyć władzę w innych istotnych krajach UE – chodzi m.in. o hiszpański Podemos, grecką Syrizę czy francuski Front Narodowy.