Szułdrzyński: Petru nikogo nie przekona

Nowoczesna zgubiła w ostatnim roku trzy czwarte swego poparcia nie z powodu swojego programu, ale z powodu błędów swojego lidera. Jednak nic nie wskazuje na to, by wyciągnął z nich wnioski.

Aktualizacja: 22.05.2017 14:26 Publikacja: 22.05.2017 13:41

Szułdrzyński: Petru nikogo nie przekona

Foto: PAP, Leszek Szymański

Politykom Nowoczesnej, którzy dziś przedstawiają swój nowy program wyborczy, warto przypomnieć postać Janusza Palikota. Choć był to człowiek wykształcony i oczytany, potrafiący słuchać innych a nie tylko siebie, nie popełniający co chwila gaf, nie przekręcający przysłów, znalazł się na politycznym marginesie, dlatego, że jego program, choć mógł się podobać części wielkomiejskich elit, nie miał szans na szersze poparcie.

Pomijając już fakt jego romansu z konserwatyzmem, który miał miejsce przed wejściem do polityki, Palikot zbudował swoją markę na dwóch filarach. Jednym był ostry gospodarczy liberalizm – wszak przez długi czas szefował komisji deregulacyjnej, która miała uwolnić przedsiębiorców od urzędniczego ucisku. Drugą cechą Palikota była coraz bardziej agresywna postawa, przejawiająca się w atakach na PiS, na braci Kaczyńskich, łącznie z drwin z katastrofy smoleńskiej. Z tej ostatniej postawy Palikot przeszedł na pozycję liberalno-lewicowe. Jego postulaty obyczajowe wraz z efektem nowości dały mu szanse na stworzenie Ruchu, który dostał się Sejmu w 2011. I wystarczyły na jeden sezon.

Najważniejsze pytanie, które dziś stoi przed Nowoczesną brzmi: czym istotnym różni się jej program polityczny od programu Palikota, który doprowadził do jego politycznej marginalizacji? Istotna różnica na pierwszy rzut oka jest jedna: partia Ryszarda Petru nie głosi na pierwszym miejscu postulatu legalizacji marihuany? Pytanie jednak czy zgłoszone przez nią postulaty obyczajowe: likwidacja klauzuli sumienia, radykalny rozdział Kościoła i państwa, koniec z finansowaniem lekcji religii z budżetu, likwidacja Funduszu Kościelnego to sprawy, które poruszają miliony Polaków? Czy jakakolwiek partia zyskała politycznie na postulacie wprowadzenia związków partnerskich? Albo na odwrót: czy Platforma przegrała w 2015 roku po ośmiu latach rządów dlatego, że związków partnerskich nie wprowadziła, czy dlatego, że Polacy przestali wierzyć, że nie umie się oczyścić po aferach, które ją dotknęły jak np. taśmowej czy podkarpackiej, ani po tym, jak CBA ustrzeliło ministrów sportu oraz transportu?

Nowoczesna jest od początku konsekwentna w swym liberalizmie gospodarczym, zapowiadając np. likwidację programu 500+. Pytanie tylko, czy to konsekwencja w słusznym działaniu. Jak dotąd nie sprawdziły się prognozy ekspertów gospodarczych, którzy wieszczyli, że ten program rządu PiS zrujnuje polską gospodarkę. Bezrobocie spada, wzrost PKB w pierwszym kwartale jest całkiem niezły, jak na razie również deficyt wygląda na opanowany. W dodatku uderzenie w ten program będzie idealnym prezentem dla PiS. Dziś sondaże nie pokazują, by 500+ wiązało się z jakimś szczególnym wzrostem poparcia dla PiS. Ale przekaz: oni odbiorą wam te pieniądze, może wyborców mocniej związać z partią Jarosława Kaczyńskiego.

Poza tym powstaje pytanie czysto ideologiczne, kto jeszcze w Polsce, prócz Leszka Balcerowicza wierzy w czysty liberalizm bez żadnej domieszki socjalnej. I nie chodzi o to, czy prof. Balcerowicz ma rację, czy też nie, chodzi jedynie o to, że wiara w całkowity liberalizm gospodarczy wydaje się dziś mniejsza, niż na początku tego wieku. Może rzeczywiście istnieje kilkuprocentowy elektorat przywiązany do idei neoliberalnych, pytanie tylko, czy będzie mu odpowiadać światopoglądowa lewicowość propozycji ugrupowania Ryszarda Petru. Czy jego partia może liczyć na poparcie większe niż 10 proc? Wszak Nowoczesna powstała, przekonując, że jej celem jest powrót do korzeni, które były fundamentem powstania Platformy Obywatelskiej. Sęk w tym, że PO od początku była partią umiarkowanie konserwatywną, Nowoczesna zaś idzie zdecydowanie w lewo.

Ale polityka to nie tylko programy. To również emocje – na przykład sympatia do danego polityka – oraz zaufanie. I z tym ostatnim Nowoczesna może mieć największy problem. Partii, która jeszcze nigdy nie rządziła łatwo przekonywać, że jest stabilna i nie zmienia zdania w sprawach programowych. Ale Nowoczesna zgubiła w ostatnim roku trzy czwarte swego poparcia nie z powodu swojego programy, ale z powodu błędów swojego lidera. Widząc, że w dniu kongresu programowego publikowany jest wywiad w jednym z kolorowych tygodników, na okładce którego Ryszard Petru występuje ze swoją nowa miłością, odnieść można wrażenie, ze Petru wcale się nie zmienił. Trudno mu więc będzie teraz przekonać do siebie wyborców.

Politykom Nowoczesnej, którzy dziś przedstawiają swój nowy program wyborczy, warto przypomnieć postać Janusza Palikota. Choć był to człowiek wykształcony i oczytany, potrafiący słuchać innych a nie tylko siebie, nie popełniający co chwila gaf, nie przekręcający przysłów, znalazł się na politycznym marginesie, dlatego, że jego program, choć mógł się podobać części wielkomiejskich elit, nie miał szans na szersze poparcie.

Pomijając już fakt jego romansu z konserwatyzmem, który miał miejsce przed wejściem do polityki, Palikot zbudował swoją markę na dwóch filarach. Jednym był ostry gospodarczy liberalizm – wszak przez długi czas szefował komisji deregulacyjnej, która miała uwolnić przedsiębiorców od urzędniczego ucisku. Drugą cechą Palikota była coraz bardziej agresywna postawa, przejawiająca się w atakach na PiS, na braci Kaczyńskich, łącznie z drwin z katastrofy smoleńskiej. Z tej ostatniej postawy Palikot przeszedł na pozycję liberalno-lewicowe. Jego postulaty obyczajowe wraz z efektem nowości dały mu szanse na stworzenie Ruchu, który dostał się Sejmu w 2011. I wystarczyły na jeden sezon.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Mirosław Żukowski: Chińczycy trzymają się mocno. Afera z dopingiem zamieciona pod dywan?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Zdeterminowani obrońcy Ukrainy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Awantura na komisji śledczej - Mariusz Kamiński wychodzi. Arogancją przestępstw PiS się nie wyjaśni
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Po II turze wyborów samorządowych. Dwóch wygranych, dwie Polski
Komentarze
II tura wyborów samorządowych. KO wygrywa, ale przed wyborami do PE ma o czym myśleć