Stawką będzie pas WBO w wadze junior ciężkiej. Głowacki odebrał go Marco Huckowi w sierpniu ubiegłego roku, nokautując w Newark faworyzowanego Bośniaka z niemieckim paszportem.
To był dramatyczny pojedynek, Głowacki leżał na deskach w szóstej rundzie, ale wstał i w 11. starciu na deski padał już Huck. Za drugim razem zawisł nieprzytomny na linach i został wyliczony.
Po powrocie do kraju Głowacki poddał się operacji kontuzjowanej ręki i spokojnie czekał na propozycje. Dziesięć lat starszy od niego, blisko 40-letni Cunningham to niełatwy rywal. Ostatnie walki toczył w wadze ciężkiej, posłał m.in. na deski Tysona Fury, który ostatecznie znokautował go po wcześniejszym faulu. Minimalnie przegrał z Wiaczesławem Głazkowem, zremisował z Antonio Tarverem.
Cunningham to były mistrz świata kategorii junior ciężkiej IBF w latach 2007–2008 i 2010–2011. Jego bilans nie rzuca jednak na kolana: 28 zwycięstw, w tym 13 przed czasem, siedem porażek i jeden remis. Pięściarz z Filadelfii ma znakomite warunki fizyczne (191 cm wzrostu, 208 cm zasięgu ramion).
Walka z Głowackim będzie jego piątym starciem z Polakiem. Po dwa razy bił się z Krzysztofem Włodarczykiem i Tomaszem Adamkiem. W pierwszym pojedynku, jesienią 2006 roku na warszawskim Torwarze, stawką był wakujący pas IBF. W narożniku Amerykanina stał nieżyjący już Richie Giachetti, który pieklił się, gdy ogłoszono wygraną „Diablo". W rewanżu, kilka miesięcy później, nie było wątpliwości, w katowickim „Spodku" górą był Cunningham.