Mogło być jeszcze ciekawiej, bo na 23 grudnia zaplanowana była w Rijadzie walka o wszystkie tytuły w wadze ciężkiej pomiędzy Tysonem Furym i Ołeksandrem Usykiem. Takiej stawki w historii królewskiej kategorii jeszcze nie było. Miano ostatniego, niepodważalnego czempiona cieszącego się pasami WBC, WBA, IBF (dziś na równi z nimi traktowany jest jeszcze pas WBO) należy wciąż do Lennoxa Lewisa, który w listopadzie 1999 roku pokonał w Las Vegas Evandera Holyfielda.
Problem w tym, że kilka tygodni wcześniej, też w Rijadzie, stuprocentowy faworyt Tyson Fury był na granicy porażki z byłym mistrzem UFC Francisem Ngannou. I choć walka rozgrywana była na zasadach bokserskich, a nie MMA, to Fury leżał na deskach i cudem uratował wygraną. W tej sytuacji nie przystąpił do grudniowej rywalizacji z Usykiem. Ciekawe, czy przystąpi do niej 17 lutego. Mówi się o kilkudziesięciu milionach dolarów honorarium dla „Króla Cyganów”, mistrza WBC, i podobnej kwocie dla Ukraińca, posiadacza pozostałych trzech pasów (WBA, IBF, WBO).
Czytaj więcej
Każdy z naszych wielkich mistrzów był inny, niepowtarzalny. Polacy z fantazją bili każdego, kto stanął na ich drodze, a później grali w filmach Andrzeja Wajdy, Filipa Bajona czy Marka Piwowskiego, kończyli wyższe studia. Byli śmietanką boksu.
W 2023 roku Usyk, podobnie jak Fury, stoczył tylko jeden pojedynek, ale w odróżnieniu od Brytyjczyka wygrał go efektownie, przez nokaut. Jego walka w obronie mistrzowskich pasów z rodakiem Fury’ego Danielem Dubois we Wrocławiu była prezentem dla mieszkających w Polsce Ukraińców. Grudniowa gala w Arabii Saudyjskiej zaś to kolejne potwierdzenie, że tam przenosi się powoli zawodowy boks w najlepszym wydaniu. Przed rokiem bił się tam w rewanżu Joshua z Usykiem i przegrał po raz drugi.
Tym razem ciekawych walk w wadze ciężkiej było więcej. Joshua wygrał przed czasem ze Szwedem Otto Wallinem i pogroził palcem tym wszystkim, którzy już go wyrzucili z elity tej kategorii. Z bardzo dobrej strony pokazał się też inny były mistrz świata, Nowozelandczyk Joseph Parker. Wygrywając wysoko z królem nokautu Deontayem Wilderem zrujnował marzenia tych, którzy czekali na walkę Joshua – Wilder 9 marca w Rijadzie. Tyle że to już nierealne. Joshua w tym terminie bił się będzie z niepokonanym medalistą olimpijskim z Rio de Janeiro, Chorwatem Filipem Hrgoviciem.