To miał być wielki, triumfalny rajd Arabów na państwo Franków, uważane za słabe i pogrążone w chaosie. W 730 r. namiestnikiem Al-Andalus (Półwyspu Iberyjskiego) został ambitny, ponad 40-letni Abd ar-Rahman al-Ghafiki, który dał się poznać jako waleczny wódz podczas podboju ziem dzisiejszej Hiszpanii. Jego wojska uczestniczyły w walkach w północnej Afryce (opanowały m.in. Tanger) i potem na obszarze między Cieśniną Gibraltarską a Pirenejami. Efektem było ustanowienie tam władzy muzułmańskiej.
Al-Ghafiki rządził twardą ręką. Mieszkańców podbitych terenów zmusił pod groźbą śmierci do przyjęcia islamu. Potem jego urzędnicy zbudowali minarety i meczety, ufortyfikowali miasta i połączyli je bitymi drogami, wydając przy okazji wojnę rozbójnikom napadającym na kupców i podróżnych. Rozpoczął się okres prosperity miast położonych na Półwyspie Iberyjskim. Abd ar-Rahman chciał jednak zrealizować swoje największe marzenie i podbić państwo Franków położone na północ od Pirenejów.
Wydawało się, że szczęście będzie towarzyszem jego wyprawy. Przez ostatnie kilkanaście lat odnosił zwycięstwo za zwycięstwem, m.in. w walkach z ludami północnej Sahary i chrześcijanami zamieszkującymi Półwysep Iberyjski. Aby zdobyć dodatkowe środki na wyprawę, podwyższył dżizę, podatek nakładany na podbitych terenach na innowierców, głównie chrześcijan. Spowodowało to falę buntów i migracje. Żołnierze emira krwawo tłumili bunty, ćwicząc się przy okazji w wojennym rzemiośle. A kto pokornie godził się na większe podatki, ten zasilał kasę wodza na wojenną wyprawę.
Książęta i majordomowie
Al-Ghafiki liczył na łatwe zwycięstwo, tym bardziej że kraj, do którego się wybierał, od prawie 200 lat pogrążony był w chaosie. W 511 r. zmarł Chlodwig, książę z dynastii Merowingów, który przyjął chrzest, a stolicą swojego państwa ustanowił Paryż. Następcy Chlodwiga systematycznie rozszerzali terytorium królestwa, przyłączając Turyngię, Burgundię, Prowansję i Bawarię. W rezultacie ich państwo sięgało od Pirenejów aż po Ren. Tyle że nie umieli nim rządzić. Po śmierci kolejnego władcy państwo dzielono na królestwa w taki sposób, aby każdy syn otrzymał swoją część. Każdy ze spadkobierców chciał się wybić na niezależność, co powodowało kłótnie i walki między nimi. W 634 r. zwaśnione państewka zjednoczył książę Dagobert, lecz po pięciu latach zmarł i walki o władzę się nasiliły. Następców Dagoberta – jako tych, którzy nie umieli się dogadać i nie troszczyli się o sprawy państwa – historia nazwała „królami gnuśnymi". W ich imieniu najważniejsze decyzje państwowe podejmowali często majordomowie, urzędnicy sprawujący nadzór nad administracją księstwa.
Najbardziej znanym i wpływowym majordomem był Pepin z Heristalu, nazwany Pepinem Grubym. Sprawował tę funkcję na dworze kolejnych władców z dynastii Merowingów od 680 r. Ostatni – Teuderyk III – podjął próbę usunięcia Pepina z urzędu, ale okazało się, że majordom zdobył kontrolę nad armią, zyskał wpływowych sojuszników za granicą i to on wyszedł zwycięsko z tego starcia. Potem osadził na urzędach majordomów w sąsiednich królestwach swoich krewnych, co zmarginalizowało rolę monarchów i stało się zarzewiem kolejnej walki o władzę. Wybuchła ona na początku 715 r., tuż po śmierci Pepina (zmarł 16 grudnia 714 r.).