Koncern Bielaruskali z Soligorska zatrudnia 20 tysięcy ludzi; jest drugim po rosyjskim Uralkali producentów nawozów potasowych na świecie i jednym z kluczowych dostawców dewiz do białoruskiego budżetu. Dziś górnicy ogłosili bezterminowy strajk. Listę sześciu postulatów otwiera żądanie uznania wyborów prezydenckich za nieważne. Drugim jest pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Aleksandra Łukaszenki i Lidii Jermoszyny - szefowej Państwowej Komisji Wyborczej. Są też postulaty ekonomiczne, jak ten by zabronić bankom lichwiarskiego oprocentowania kredytów.

Czytaj także: Strajkuje cała Białoruś. Stanęła rafineria i fabryka traktorów

Robotnicy rafinerii Naftan (10 tysięcy ludzi) wygwizdali szefa Komitetu Kontroli Państwowej, który przekonywał, że zachodnia konkurencja tylko czeka, aż rafineria stanie, by zająć jej miejsce na rynku. Rafineria ponad 55 proc. producji eksportuje, głównie na rynki krajów Unii.

Do ogólnonarodowego strajku włączyły się także inne duże zakłady Białorusi - cukrownia w Słucku (5 tysięcy ludzi) i Białoruskie Zakłady Metalurgiczne (11 tys pracowników) w Żłobnie. Ten drugi został pięć lat temu gruntownie zmodernizowany i należy do najnowocześniejszych na Białorusi. Ponad 85 proc. produkcji zakłady eksportują do 66 krajów. Najwięcej sprzedają do Rosji i Niemiec. Wśród dziesięciu czołowych importerów wyrobów ze Żłobna jest też Polska.

Władzom nie udało się namówić pracowników do odstąpienia od strajku. Załoga wygasiła wszystkie trzy piece, wcześniej wylewając z nich cały płynny metal.