W komunikacie prezydent USA przedstawił ten nowy etap w wojnie handlowej obu krajów jako reakcję „na niesprawiedliwe represje"' Pekinu po pierwszej serii stawek celnych na chińskie wyroby na sumę 50 mld dolarów. Trump dodał, że urząd USTR ustalił, iż władze chińskie „stosowały w powtarzający się sposób praktyki zmierzające do bezprawnego wejścia w posiadanie amerykańskich praw własności intelektualnej".
Prezydent Trump bronił w programie „Bernie & Sid" nowojorskiej rozgłośni 77 WABC proponowanych ceł: — Nie mówię, że nie będzie trochę bolało, ale rynek zyskał 40, 42 proc., więc możemy trochę stracić z tego. Dostaniemy cios, ale wie pan co, ostatecznie będziemy znacznie silniejsi
Przedstawiciel administracji sprecyzował, że Stany są nadal skłonne podjąć negocjacje z Chinami w sprawie handlu, „ale jedynie jeśli będą poważne, bo poprzednie próby zapoczątkowały jedynie mały postęp". W razie takich negocjacji D. Trump będzie nalegać „ na możliwe do sprawdzenia, do zastosowania i do zmierzenia" propozycje ze strony Pekinu — dodał.
Pekin ostrzega
Chiński resort handlu uprzedził ze swej strony, że podejmie natychmiast nowe kroki, jeśli Stany wdrożą działania ogłoszone przez D. Trumap. Rzecznik tego resortu Gao Feng uznał posunięcie administracji za „niezwykle błędne i nieuzasadnione" i dodał, że „jeśli Stany Zjednoczone gardzą zastrzeżeniami Chin i społeczności międzynarodowej i obstają przy drodze jednostronności i protekcjonizmu handlowego, to Chiny dokonają riposty".
- Wynikiem takiego postępowania będzie uderzenie się kamieniem we własną stopę — powiedział Gao na spotkaniu z prasą. — Jeśli Stany ogłoszą dodatkową listę ceł na 100 mld dolarów, to Chiny już są w pełni przygotowane i nie zawahają się natychmiast dokonać bardzo mocnego kontruderzenia. W takich warunkach wszelkie negocjacje obu stron nie są możliwe — dodał i zapewnił, że przedstawiciele gospodarczy obu krajów nie zaczynali nigdy dyskusji o wymianie handlowej.