Będziemy mogli zakomunikować, że Forum Ekonomiczne gości bardzo ważne dla życia politycznego i gospodarczego Europy Środkowej osoby dopiero wtedy, gdy będą już one w Karpaczu. Przed Forum, zgodnie z naszą tradycją, staramy się o tym nie mówić. Już są w Karpaczu wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz, wicepremier i minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński i minister aktywów państwowych, wiceprezes Rady Ministrów Jacek Sasin. Natomiast już w zapowiedziach, które prezentowaliśmy w ostatnich tygodniach w „Rzeczpospolitej", było widać kluczowych przedstawicieli administracji państwowej i samorządowej, a także ważnych gości z zagranicy, którzy przyjęli nasze zaproszenie. Pod tym względem Forum Ekonomiczne w Karpaczu na pewno będzie w tym roku absolutnie wyjątkowe – raz, że takich wydarzeń z bezpośrednimi udziałem uczestników organizowanych jest bardzo niewiele, a dwa –ze względu na udział wyjątkowych gości zarówno z kraju, jak i z zagranicy.
Tytuł tegorocznego Forum Ekonomicznego – „Europa po pandemii" – określa wiodącą tematykę wydarzenia, choć zawsze uczestnicy konferencji mają do wyboru wiele ścieżek tematycznych. Co w tym roku powinno przykuć uwagę gości?
Przede wszystkim goście wydarzenia będą mieli unikalną okazję, by przyjrzeć się temu, co dzisiaj w debacie publicznej w Europie stanowi wyjątkowy problem – będą się mogli z pierwszej ręki dowiedzieć, jak wygląda spór na Białorusi, o co w tym sporze chodzi. Już pierwsze złożone publicznie deklaracje, na przykład członka Rady Koordynacyjnej Pawła Łatuszki, wskazują, że Forum Ekonomiczne w Karpaczu będzie zupełnie wyjątkowym miejscem. Po raz pierwszy tak wielu tak ważnych przedstawicieli niezależnej polityki białoruskiej – ze Swiatłaną Cichanouską, liderką środowisk demokratycznych Białorusi, na czele – bierze udział w tak dużym wydarzeniu politycznym i gospodarczym w Europie.
Istotne będą również tematy dotyczące funkcjonowania gospodarki w okresie wychodzenia z pandemii czy dostosowywania się do ograniczeń związanych z koronawirusem. Wywołane przez pandemię zmiany widać już wszędzie. Złożona jeszcze w maju tego roku deklaracja pani kanclerz Merkel, że rząd Niemiec będzie bronił niemieckich korporacji przed giełdowym przejęciem przez kapitał zagraniczny, najlepiej pokazuje, jak diametralnie pandemia zmieniła dogmaty, które towarzyszyły nam od dekad. Przecież przez lata 90. XX wieku nieustannie nam powtarzano, że musimy wszystko prywatyzować, że kapitał nie ma narodowości, a im jest go więcej, tym lepiej.
Pewien wyłom w tych dogmatach przyniósł już kryzys finansowy, gdy zachodnie rządy wspierały prywatne banki w zamian za udziały.
A teraz dożyliśmy czasów, gdy szef państwa, które ma najsilniejszą gospodarkę w Europie, mówi coś, co musi wywołać ogromne zdziwienie u wszystkich, którzy w tyle głowy mają wolnorynkowe deklaracje z ostatnich kilkunastu lat. Podobne zdziwienie musi budzić postawa Europejskiego Banku Centralnego, Komisji Europejskiej czy rządu Stanów Zjednoczonych. Podejmują one teraz decyzje o dodruku pieniędzy, o zaciąganiu ogromnych zobowiązań, nie oglądając się na dogmaty, które do niedawna wydawały się niepodważalne, jak zasada, że deficyt budżetowy nie może być wyższy niż 3 proc. PKB.