Zgodne z art. 455 kodeksu cywilnego, jeżeli termin spełnienia świadczenia nie jest oznaczony, to powinno być spełnione niezwłocznie po wezwaniu. Jak ma wyglądać wezwanie, prawo milczy, a pojawia się ono na każdym niemal kroku.
Kwestia ta wynikła między dwiema spółkami z Dolnego Śląska związanymi 20-letnią umową o kooperacji przy zdobywaniu zamówień, budowie i serwisowaniu urządzeń ciepłowniczych. Po latach doszło do konfliktu i rozliczeń przed sądami.
Powódka domagała się 108 tys. zł. Wezwała kontrahenta do zapłaty, po kilku miesiącach wystąpiła do sądu z tzw. zawezwaniem do próby ugodowej – bez skutku. Po roku po raz drugi wezwała kontrahenta do zapłaty i złożyła pozew.
Sąd Okręgowy zasądził żądaną kwotę, ale Sąd Apelacyjny we Wrocławiu zmniejszył ją prawie do połowy, uznając, że pierwsze wezwanie nie precyzowało, jakich należności dotyczy. I tak sprawa trafiła do SN.
Pełnomocnik powódki adwokat Julita Zawadzka wskazywała przed SN, że pierwsze wezwanie zawierało niezbędne informacje, jakich usług dotyczy, a jeśli pozwany uważał, że należy się zapłata tylko za niektóre, powinien był je wskazać. Nie ma definicji wezwania do zapłaty, a orzecznictwo podchodzi do tej czynności liberalnie.