Duży spadek ciśnienia wywołuje niezwykle groźne zjawisko zwane bombogenezą. Na północnym zachodzie kraju obowiązuje najwyższy (czerwony) alert pogodowy. Wiatr wieje z prędkością 150 kilometrów na godzinę, przy czym w ciągu najbliższej doby siła wiatru może się jeszcze wzmagać. Stolica – Rejkiawik – błyskawicznie pokryła się grubą warstwą śniegu. Wszystko to razem tworzy zjawisko, które w klimatologii nosi nazwę bombogenezy. Polega ona na gwałtownym spadku ciśnienia o co najmniej 24 hektopaskale w ciągu doby, przy czym zjawisku towarzyszą ogromne śnieżyce oraz wyjątkowo silne podmuchy wiatru. Bombogeneza stanowi bezpośrednie zagrożenie życia ludzi.

Ekstremalne warunki pogodowe sprawiły, że wyspa jest praktycznie sparaliżowana. Władze Islandii zamknęły wszystkie drogi wjazdowe do Rejkiawiku, miasto jest odcięte od świata. Lotnisko nie przyjmuje samolotów, żadne maszyny nie startują. Prognozy przewidują dalsze intensywne opady śniegu, jego warstwa na ulicach może osiągnąć grubość nawet dwóch metrów. Widoczność jest bardzo słaba. Władze apelują do mieszkańców i turystów przebywających na wyspie o szczególną ostrożność, odradzają także podróżowanie po kraju jakimkolwiek środkiem lokomocji. W północno-zachodniej i północnej części wyspy zamknięto szkoły.

Służby meteorologiczne ostrzegają, że ciśnienie może w dalszym ciągu gwałtownie spadać, od wartości 975 hPa do blisko 950 hPa, a nawet poniżej 940 hPa. Jak podaje serwis Severe-Weather, w górach na północy kraju podmuchy wiatru mogą przekroczyć nawet 200 kilometrów na godzinę, dlatego warunki pogodowe zostały oficjalnie określone na stronie Safetravel jako potencjalnie zagrażające życiu.

W ubiegłym roku bombogeneza – burza śnieżna, podczas której pojawił się także marznący deszcz – uderzyła w południowo-wschodnią część Stanów Zjednoczonych, to ekstremalne zjawisko spowodowało śmierć (zamarznięcie) kilkunastu osób.