Czy wojna nuklearna zniszczy cała cywilizację?

Dyskutując o możliwych scenariuszach przyszłej konfrontacji zbrojnej krajów NATO i Polski z Federacją Rosyjską, praktycznie pomija się dyskusję o skutkach wojny nuklearnej. Czy zatem atomowa pożoga zakończy dzieje gatunku homo sapiens?

Publikacja: 30.03.2024 07:49

Jakie konsekwencje miałaby wojna atomowa?

Jakie konsekwencje miałaby wojna atomowa?

Foto: Adobe Stock

Panuje powszechnie ugruntowany pogląd, że zgromadzony na naszej planecie arsenał nuklearny wystarczy do kilkukrotnego unicestwienia ludzkości i dużej części gatunków świata flory i fauny. W zniszczonych miastach przeżyją może nieliczne szczury i karaluchy oraz nieliczni wybrańcy, którzy będą mieli dostęp do wielkich schronów.

Ale czy wojna z zastosowaniem całego tego potencjału nuklearnego może doprowadzić do zagłady całej cywilizacji? W tym wypadku zdania są podzielone. Badania z początku zimnej wojny sugerowały, że miliardy ludzi przetrwałyby bezpośrednie skutki wybuchów nuklearnych i promieniowania po globalnej wojnie termojądrowej. Taką tezę przedstawił także w „Journal of Peace Research” profesor Brian Martin, fizyk jądrowy z Wydziału Fizyki i Astronomii University College London. W latach 80. ubiegłego wieku opublikował serię artykułów i prac naukowych, w których forsował pogląd, że globalna wojna nuklearna nie doprowadzi do zagłady większości lub całej populacji świata. Co prawda przyjmował, że zginie od 400 do 450 milionów ludzi, głównie w USA, Europie i Związku Radzieckim oraz, w mniejszym stopniu, w Chinach i Japonii, ale zakładał, że przetrwałaby niemal cała populacja Azji Południowej, Afryki Północnej, Ameryki Centralnej i całej półkuli południowej.

Czytaj więcej

Czy III wojna światowa wybuchnie w kosmosie?

Skutki wojny nuklearnej: Katastrofalny nadmiar czy brak światła?

Martin twierdził, że wbrew powszechnie przyjętej opinii ocaleni wcale nie mieliby przed sobą krótkiego życia. Choć głównym skutkiem długotrwałego opadu radioaktywnego byłaby epidemia zachorowań na raka i powstawanie nieznanych dotąd wad genetycznych, to jednak nie stanowiłoby to zagrożenia dla przetrwania całego gatunku ludzkiego. Nie wszystkie osoby napromieniowane w Hiroszimie i Nagasaki zachorowały przecież na choroby popromienne i nowotwory. Niektóre dożyły późnego wieku i nigdy nie zdiagnozowano u nich raka.

Mimo to Międzynarodowi Lekarze ds. Zapobiegania Wojnie Nuklearnej uważają, że wojna nuklearna może pośrednio przyczynić się do wyginięcia ludzkości poprzez skutki wtórne. Nie dotyczy to jedynie zmian biologicznych w środowisku naturalnym, ale także niewyobrażalnych konsekwencji społecznych, w tym przede wszystkim katastrofy gospodarczej w skali, jakiej jeszcze nigdy ludzkość nie doświadczyła.

Ocaleńcy umieraliby dusząc się od dymu, z braku wody, żywności i pomocy medycznej. Ludzie starsi, inwalidzi i dzieci, osoby cierpiące na choroby przewlekłe, rzadkie i autoimmunologiczne byłyby w zasadzie bez szans na przetrwanie

Jedni naukowcy uważają, że wojna nuklearna spowodowałaby wzrost ilości światła ultrafioletowego, pochodzącego ze Słońca docierającego do powierzchni Ziemi w wyniku redukcji ozonu stratosferycznego, spowodowanego jego katalitycznym zniszczeniem przez tlenki azotu powstające w eksplozjach jądrowych. Miałoby to wpływ nie tylko na zdrowie ludzi (powszechnie występowanie raka skóry), ale przede wszystkim zmieniłoby całe środowisko naturalne, poprzez gwałtowne przeobrażenie i wyniszczenie naturalnych habitatów klimatycznych, zakłócenie łańcuchów pokarmowych, a także zniszczyłoby lub przynajmniej dotkliwie zredukowało produktywność rolnictwa.

Z drugiej strony bezpośrednim skutkiem detonacji tysięcy głowic nuklearnych byłyby rozległe pożary o trudnych do określenia proporcjach. Dolna cześć atmosfery półkuli północnej naszej planety wypełniłaby się tak dużą ilością cząstek stałych, że ilość światła słonecznego docierającego do powierzchni ziemi mogłaby zostać znacznie zmniejszona na kilka miesięcy.

W początkowej okresie po wojnie, który trudno ocenić czasowo, ocaleńcy umieraliby dusząc się od dymu, z braku wody, żywności i pomocy medycznej. Ludzie starsi, inwalidzi i dzieci, osoby cierpiące na choroby przewlekłe, rzadkie i autoimmunologiczne byłyby w zasadzie bez szans na przetrwanie.

Świat po wojnie nuklearnej: Szóste wymieranie gatunków

Naukowcy przedstawiają różne scenariusze zmian klimatycznych spowodowanych wojną nuklearną. Jedni uważają, że pożoga atomowa „wstrzyknie” do górnych warstw atmosfery tlenki azotu i cząstki stałe. Zwolennicy tzw. trendu grzewczego uważaj, że doprowadzi on do gwałtownego topnienia polarnych czap lodowych. Inni dostrzegają odwrotną możliwość - rozpoczęcia nowej epoki lodowcowej oraz zmianę wzorców klimatycznych, prowadzącą do suszy lub niestabilnej pogody na obszarach o obecnie wysokiej wydajności rolnictwa.

Czytaj więcej

Nowy portal rządowy. Jak przygotować się do wojny i innych zagrożeń?

Profesor Alan Robock, klimatolog z Wydziału Nauk o Środowisku na Rutgers University w New Jersey, uważa że czynnikiem końcowym, który doprowadzi do zagłady całej ludzkości będzie tzw. długotrwała zima nuklearna. W jednej z modelowych symulacji naukowych obliczono, że po pełnej wojnie termojądrowej średnia temperatura powietrza na naszej planecie będzie systematycznie spadać przez kilka lat średnio o 7–8°C rocznie.

Tak gwałtowna zmiana przyczyni się do masowego wymierania gatunków. W historii naszej planety było pięć wielkich wymierań gatunków spowodowanych równymi kataklizmami. Wojna nuklearna może doprowadzić do zagłady biologicznej przypominającej pierwsze wielkie wymieranie ordowickie sprzed 438 milionów lat. Naukowcy przypuszczają, że intensywne promieniowanie gamma, które docierało wtedy do powierzchni Ziemi, prawdopodobnie w wyniku zniszczenia warstwy ozonowej przez rozbłysk gamma lub wybuch supernowej, przyczyniło się do zaburzenia fotosyntezy, a tym samym do zaburzenia łańcuchów pokarmowych we wszystkich strefach klimatycznych naszej planety. Wówczas zginęło 85% gatunków żyjących na Ziemi. Jaki efekt w przemianie życia na naszej planecie miałaby wojna, w której dojdzie do detonacji ok. 10 tysięcy głowic nuklearnych? To pozostaje obszarem szerokich spekulacji. W maju 1949 roku Albert Einstein powiedział w wywiadzie dla magazynu „Monthly Review, że „ nie wie, jaka broń zostanie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie toczyć się na kije i kamienie”. Wielki uczony oceniał sytuację z perspektywy końca lat 40. Ubiegłego wieku. Nie wiedział jak morderczy arsenał zgromadzi ludzkość. Obawiam się, że jego przepowiednia się nie spełni. Czwartej wojny światowej, nawet na kije i kamienie, po prostu nie będzie komu prowadzić.

Panuje powszechnie ugruntowany pogląd, że zgromadzony na naszej planecie arsenał nuklearny wystarczy do kilkukrotnego unicestwienia ludzkości i dużej części gatunków świata flory i fauny. W zniszczonych miastach przeżyją może nieliczne szczury i karaluchy oraz nieliczni wybrańcy, którzy będą mieli dostęp do wielkich schronów.

Ale czy wojna z zastosowaniem całego tego potencjału nuklearnego może doprowadzić do zagłady całej cywilizacji? W tym wypadku zdania są podzielone. Badania z początku zimnej wojny sugerowały, że miliardy ludzi przetrwałyby bezpośrednie skutki wybuchów nuklearnych i promieniowania po globalnej wojnie termojądrowej. Taką tezę przedstawił także w „Journal of Peace Research” profesor Brian Martin, fizyk jądrowy z Wydziału Fizyki i Astronomii University College London. W latach 80. ubiegłego wieku opublikował serię artykułów i prac naukowych, w których forsował pogląd, że globalna wojna nuklearna nie doprowadzi do zagłady większości lub całej populacji świata. Co prawda przyjmował, że zginie od 400 do 450 milionów ludzi, głównie w USA, Europie i Związku Radzieckim oraz, w mniejszym stopniu, w Chinach i Japonii, ale zakładał, że przetrwałaby niemal cała populacja Azji Południowej, Afryki Północnej, Ameryki Centralnej i całej półkuli południowej.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nauka
Czy mała syrenka musi być biała?
Nauka
Nie tylko niesporczaki mają moc
Nauka
Kto przetrwa wojnę atomową? Mocarstwa budują swoje "Arki Noego"
Nauka
Niesporczaki pomogą nam zachować młodość? „Klucz do zahamowania procesu starzenia”
Nauka
W Australii odkryto nowy gatunek chrząszcza. Odkrywca pomylił go z ptasią kupą