To już siódma odsłona cyklu zapoczątkowanego przez „Park Jurajski” Stevena Spielberga. Od jego premiery upłynęły 32 lata, lecz dinozaury wciąż ekscytują widzów. Symbolizują zachwyt nad pięknem natury, a jednocześnie są urzeczywistnieniem wszystkich strasznych bajek o smokach i wilkach.
Za „Jurassic World: Odrodzenie” odpowiada Gareth Edwards, reżyser „Godzilli”, „Twórcy” czy kameralnej „Strefy X”. I do tej kameralności dąży w swoim najnowszym filmie. Zaczyna od rozczarowania: okazuje się, że z symbiozy ludzi i dinozaurów z „Jurassic World: Dominion” niewiele wyszło. Potężne gady nie były w stanie przetrwać w świecie zanieczyszczonym przez człowieka i tylko w wąskim pasie równikowym wciąż mają się dobrze. To właśnie tam, na wyspę Ile Saint-Hubert, wybiera się grupa śmiałków. Na zlecenie korporacji farmaceutycznej mają pozyskać próbki od trzech gigantycznych gadów. Posłużą one do stworzenia nowego i zapewne obłędnie drogiego leku na choroby serca.
Czytaj więcej
Z myślą o wakacjach dystrybutorzy proponują młodym widzom sequele znanych kinowych serii „Jak wyt...
Film jest dość standardowym widowiskiem, bez wątpienia efektownym, ale przewidywalnym, wręcz wtórnym. Uwagę zwracają śmiałe decyzje obsadowe, w tym Scarlett Johansson w roli zmęczonej życiem komandoski i Manuel Garcia-Rulfo w roli opiekuńczego taty. Owszem, taty, bo bohaterowie zabierają po drodze rodzinę rozbitków. To ukłon w stronę kina familijnego, w którym Spielberg – bądź co bądź producent filmu – zawsze gustował.
Czytaj więcej
Wytwórnia Universal zaprezentowała pierwsze informacje dotyczące kontynuacji serii filmów o świec...