Reklama
Rozwiń

„Elio”: Samotność wśród gwiazd

„Jedyni ludzie, którzy mnie lubili, odeszli” – mówi bohater animacji studia Pixar. Tak, „Elio” zaczyna się od żałoby.

Publikacja: 11.07.2025 15:40

„Elio”: Samotność wśród gwiazd

Foto: mat.pras.

Tytułowy chłopiec stracił rodziców, a opiekę nad nim przejęła jego ciotka Olga, kobieta, która zrezygnowała z aspiracji do zostania astronautką, by wychować malca.

Elio tymczasem czuje się niechciany. Ma wrażenie, że Ziemia nie jest miejscem dla niego, dlatego marzy o tym, by porwali go kosmici. Jego pragnienie spełnia się szybciej, niż mógłby przypuszczać. Odebrawszy nadaną przezeń wiadomość, pochodzący zewsząd obcy – zasiadający w organizacji przypominającej Senat Galaktyczny z sagi George’a Lucasa – biorą go za naczelnego wodza Błękitnej Planety, zabierają z domu, oferują mu funkcję ambasadora, a jego klona wysyłają ciotce. Nim Elio zdąży cokolwiek wytłumaczyć, nad wszechświat nadciąga międzyplanetarny kryzys. Skoro po drodze mleko zdążyło się rozlać, ziemianin wchodzi w rolę negocjatora i postanawia zażegnać konflikt.

Czytaj więcej

„Drobiazgi takie jak te” – recenzja filmu. Słowa są zbędne, wystarczy Cilian Murphy

„Elio” to barwna i ograniczona jedynie przez wyobraźnię twórców opowieść o próbie poradzenia sobie z samotnością, a także zrozumienia tego, czym jest miłość. Wizualnie – czysta fantazja, w której kluczową rolę pełni fundamentalne pytanie o to, czy – poza człowiekiem – są w przestrzeni kosmicznej inne istoty. A jeśli tak, to jak wyglądają.

Fabularnie – szalenie przewidywalne, wręcz wtórne, trochę pozbawione emocji, do jakich Pixar zdążył przyzwyczaić widownię, chwilami nudne (choć na uwagę zasługują nieco zaskakujące sceny rodem z horrorów). Metafory są czytelne, płynące z tego nauki – również. Największy paradoks? Oto film o Kosmosie, który najciekawszy jest wtedy, gdy akcja trzyma się blisko ziemi.

Reklama
Reklama

Tytułowy chłopiec stracił rodziców, a opiekę nad nim przejęła jego ciotka Olga, kobieta, która zrezygnowała z aspiracji do zostania astronautką, by wychować malca.

Elio tymczasem czuje się niechciany. Ma wrażenie, że Ziemia nie jest miejscem dla niego, dlatego marzy o tym, by porwali go kosmici. Jego pragnienie spełnia się szybciej, niż mógłby przypuszczać. Odebrawszy nadaną przezeń wiadomość, pochodzący zewsząd obcy – zasiadający w organizacji przypominającej Senat Galaktyczny z sagi George’a Lucasa – biorą go za naczelnego wodza Błękitnej Planety, zabierają z domu, oferują mu funkcję ambasadora, a jego klona wysyłają ciotce. Nim Elio zdąży cokolwiek wytłumaczyć, nad wszechświat nadciąga międzyplanetarny kryzys. Skoro po drodze mleko zdążyło się rozlać, ziemianin wchodzi w rolę negocjatora i postanawia zażegnać konflikt.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Plus Minus
„Kształt rzeczy przyszłych”: Następne 150 lat
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Plus Minus
„RoadCraft”: Spełnić dziecięce marzenia o koparce
Plus Minus
„Jurassic World: Odrodzenie”: Siódma wersja dinozaurów
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Rafał Lisowski: Dla oddechu czytam komiksy
Plus Minus
Cédric Klapisch: Nie wiemy, co będzie z nami za pięć lat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama