- Żądanie, które przedstawiło ZNP, było po prostu nierealne - ocenił prezydent, podkreślając, że oczekiwania nauczycieli dotyczące wzrostu płac są "oczywiście zasadne". - Sam jestem mężem nauczycielki. Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że pensja w dużym mieście jest niska. Trudno jest za nią przeżyć w godziwych warunkach, zwłaszcza jeżeli ktoś musi opłacić mieszkanie. (...) Sytuacja na wsi natomiast jest znacznie lepsza - jest dodatek wiejski i koszty życia są niższe. Poza tym, powiedzmy sobie otwarcie - jeżeli nauczyciel dyplomowany na wsi zarabia ponad trzy tysiące złotych na rękę, to nie jest wtedy mała pensja - zauważył Andrzej Duda.

- Zaczyna się tu więc dyskusja na temat tego, że jeżeli pensja ma być wyższa, to pensum też musi być wyższe, czyli nauczyciel musiałby spędzić więcej godzin w szkole - dodał.

Zdaniem prezydenta "musimy po prostu usiąść i zastanowić się nad tym, w jaki sposób przeprowadzić zmiany w oświacie, by były one skuteczne, podniosły jakość kształcenia oraz doprowadziły do wzrostu wynagrodzeń".

- Myślę, że strony powinny ze sobą rozmawiać. Nie ma innej drogi do osiągnięcia kompromisu niż rozmowa. Prawda jest następująca - nikt tutaj nikogo do niczego nie zmusi. Jedyne, czego możemy oczekiwać jest to, że dojdzie do zawarcia rozsądnego kompromisu, że każda ze stron trochę ustąpi. Wiem, dzisiaj jesteśmy na takim etapie, że relatywna podwyżka tegoroczna dla nauczyciela dyplomowanego ma być w sumie 1000 złotych brutto, czyli od tego trzeba oczywiście odjąć wszystkie składki i podatek - mówił prezydent.

Andrzej Duda, jeszcze przed ogłoszeniem wstrzymania akcji strajkowej przez ZNP, ocenił, że niesklasyfikowanie uczniów klas maturalnych "będzie oznaczało kompletne zaprzeczenie etosu tego zawodu (nauczyciela) oraz misji i powołania". - Jeszcze raz proszę nauczycieli, by pozwolili młodzieży spokojnie zdać maturę, żeby ich sklasyfikowali, żeby przeprowadzili egzaminy. Nie można tak robić młodym ludziom. Uczyli ich, przygotowywali ich, pracowali z nimi, nie mogą ich teraz po prostu zostawić, bardzo często łamiąc ich życiowe plany. Młodzież nie jest przecież niczemu winna - apelował.