Morawiecki w Budapeszcie: Eurosceptyczny sen o potędze

Mateusz Morawiecki, Viktor Orbán i Matteo Salvini uzgodnili w Budapeszcie katalog wartości, który ma być podstawą do budowy jednego z największych ugrupowań w Parlamencie Europejskim.

Aktualizacja: 02.04.2021 10:19 Publikacja: 01.04.2021 19:06

Morawiecki w Budapeszcie: Eurosceptyczny sen o potędze

Foto: AFP

Dwie godziny: tyle zajęły trzem politykom rozmowy w dawnym klasztorze Karmelitów, a teraz siedzibie węgierskiego premiera, aby wykuć nowy alians. Czasu starczyło, bo na razie poprzestano na ogólnych zasadach, bez wchodzenia w trudniejsze do ustalenia szczegóły, które dokładnie ugrupowania wejdą do nowego porozumienia i czy będzie ono budowane na podstawie istniejącego już klubu Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR), do którego należy PiS, czy powstanie całkiem nowy byt.

Plany są jednak mocarstwowe. W maksymalnej wersji mogłyby już w tej kadencji Europarlamentu doprowadzić do powstania drugiego co do wielkości klubu ze 148 mandatami (na 705). Byłoby to możliwe przy pełnej fuzji ECR z grupą Tożsamość i Demokracja (ID), do której należy Liga Matteo Salviniego i Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen, oraz z 11 eurodeputowanymi Fideszu Viktora Orbána.

– Cała europejska niby-chadecja trzęsie portkami, że w PE powstaje prawicowa siła, która ją zepchnie do opozycji w następnych wyborach – napisał na Twitterze szef sejmowego Klubu Parlamentarnego PiS Ryszard Terlecki.

To jednak perspektywa bardzo na wyrost, bo niezależnie od wyniku przyszłych wyborów nowy klub miałby bardzo niewielką zdolność koalicyjną w przeciwieństwie do chadeków, socjalistów, liberałów czy zielonych.

– Układ siły w Parlamencie Europejskim radykalnie się nie zmieni – przyznaje „Rz" eurodeputowany PiS prof. Zdzisław Krasnodębski.

W 2019 r. były doradca Donalda Trumpa Steve Bannon otworzył biuro w Brukseli, aby zbudować wielki ruch ugrupowań eurosceptycznych. Pomysł upadł, gdy okazało się, że PiS, Fidesz i Liga pozostają każdy w swoim klubie. Teraz dynamika jest inna, bo Fidesz został wyrzucony z chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej (EPP), a Liga odeszła od twardego eurosceptycyzmu, popierając we Włoszech rząd Maria Draghiego.

Ale wobec narastającego sporu między Brukselą i Warszawą o praworządność oraz obawiając się pogłębienia integracji bez udziału Polski, także PiS chce wyjść poza dotychczasowych sojuszników i stać się częścią większej siły politycznej.

W „Financial Times" eurodeputowany PiS Jacek Saryusz-Wolski nie wykluczył, że taki szerszy alians mógłby nawet objąć Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen. Bo też liderka francuskiej skrajnej prawicy w perspektywie wyborów prezydenckich porzuciła najbardziej eurosceptyczne elementy swojego programu, w tym wystąpienie ze strefy euro. Pozostaje bliskość z Rosją Salviniego i Orbána. – Tak buduje się nową Wspólnotę Niepodległych Państw – ostrzega lider PO Borys Budka.

Dwie godziny: tyle zajęły trzem politykom rozmowy w dawnym klasztorze Karmelitów, a teraz siedzibie węgierskiego premiera, aby wykuć nowy alians. Czasu starczyło, bo na razie poprzestano na ogólnych zasadach, bez wchodzenia w trudniejsze do ustalenia szczegóły, które dokładnie ugrupowania wejdą do nowego porozumienia i czy będzie ono budowane na podstawie istniejącego już klubu Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR), do którego należy PiS, czy powstanie całkiem nowy byt.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?