Koniec ze sprawozdawaniem liczby testów przez powiatowe i wojewódzkie stacje sanitarno-epidemiologiczne. Teraz wynik testu z systemu informatycznego EWP ma być przekazywany bezpośrednio na nową rządową stronę z danymi dotyczącymi pandemii Covid-19, na której znajdzie się liczba wykonanych testów, zarówno molekularnych, jak i antygenowych, wykonywanych na koszt Narodowego Funduszu Zdrowia, jak i na zasadach komercyjnych. Znajdzie się tam również liczba zgonów i osób, które wyzdrowiały.
Resort zdrowia zmienia sposób sprawozdawania danych dzień po tym, jak p.o. głównego inspektora sanitarnego Krzysztof Saczek przyznał, że inspekcja wykryła nieścisłości w liczbie potwierdzonych zakażeń i w skali kraju zaginęło 22 594 niezaraportowane wcześniej przypadki. Ale też w dniu, gdy liczba zakażeń spada do 10,1 tys. – wartości niespotykanej od 26 października (wówczas było ich 10,2 tys., potem liczba ta systematycznie rosła, przez kilka tygodni osiągając grubo ponad 20 tys.).
– Taki spadek jest mało prawdopodobny nie tylko ze statystycznego punktu widzenia. Mało prawdopodobne też, by epidemia tak szybko się cofała z punktu widzenia medycznego – mówił Michał Rogalski, twórca obywatelskiej bazy danych dotyczących Covid-19, który traci dostęp do danych sanepidu, na których opierał swoje analizy. – To, co dziś stało się z tymi danymi, w pewien sposób podważyło ich wiarygodność. Spodziewałem się, że szum, który zaczął się wokół mojej osoby, skończy się w inny sposób. Tymczasem resort uznał: „Nie możemy pozwolić, by jakiś nastolatek wytykał nam błędy, więc centralizujemy źródła danych". – Nie znajduję innego wyjaśnienia tego ruchu jak komfort ministerstwa – mówił Michał Rogalski w programie Cezarego Szymanka „Rzecz W Tym".
Podobne odczucia ma Jerzy Przystajko z partii Razem: – Dlaczego scentralizowanego sposobu raportowania danych nie wdrożono już w marcu? Zmieniając co chwila rozporządzenia i polecenia w sprawie sprawozdawania liczby zakażeń, resort mimowolnie podsyca teorie spiskowe o manipulowaniu liczbą zakażeń i próbach niedopuszczenia do zamknięcia gospodarki – zauważa Jerzy Przystajko.
A wiceprezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych dr Matylda Kłudkowska dodaje, że niższa liczba zakażonych może wynikać z wprowadzonej na początku listopada nowej definicji przypadku Covid-19, która teraz uwzględnia pozytywne wyniki testów antygenowych (dotychczas liczyły się tylko pozytywne wyniki testów molekularnych rtPCR). Testy antygenowe stosowane są w szpitalnych oddziałach ratunkowych i na izbach przyjęć blisko 700 szpitali w Polsce. – Przeciętny SOR czy izba przyjęć wykonuje kilkadziesiąt takich testów dziennie. We wtorek resort informował o wyniku ponad 7 tys. testów antygenowych. Pytanie, czy na pewno wszystkie są sprawozdawane tak, jak to miało miejsce w przypadku testów PCR – mówi dr Kłudkowska.