Przedwczesny alarm w sprawie zmutowanego wirusa SARS-CoV-2?

W Wielkiej Brytanii odkryto zmutowanego wirusa SARS-CoV-2. Nie ma jednak żadnej pewności czy mutacje mają jakiś szczególny wpływ na przebieg i częstotliwość wywoływanej przez niego choroby.

Publikacja: 11.01.2021 20:06

Przedwczesny alarm w sprawie zmutowanego wirusa SARS-CoV-2?

Foto: AFP

„W Wielkiej Brytanii w ciągu tygodnia liczba zarażonych wzrosła o jedną trzecią, a liczba ofiar śmiertelnych o 20 procent” - poinformował w swoim wystąpieniu premier Boris Johnson. Od 29 grudnia 2020 na Wyspach Brytyjskich notuje się powyżej 50 tysięcy przypadków koronawirusa dziennie i wszystko wskazuje na to, że właśnie zostaje przekroczona granica 60 tysięcy.

8 grudnia 2020 r. niewielka grupa naukowców w Wielkiej Brytanii pojawiła się na co wtorkowej wideokonferencji na temat rozprzestrzeniania się pandemii koronawirusa. Dyskusja koncentrowała się na Kent, hrabstwie w południowo-wschodniej Anglii. Zaobserwowano tam nieproporcjonalnie rosnącą transmisję SARS-CoV-2. Badania nie wykazywały żadnych oczywistych przyczyn wzrostu, aż do czasu kiedy przyjrzano się genomowi wirusa z tego regionu. „Genetyczne drzewo genealogiczne, które zaprezentowali, pokazało, że dzieje się coś niezwykłego”, powiedział w magazynie Science, mikrobiolog Nick Loman z Uniwersytetu w Birmingham jeden z uczestników konferencji. Kiedy naukowcy porównywali ten wariant, nazwany B.1.1.7, dokonali zaskakującego odkrycia - wirus zdawał się mieć większą zdolność do przenoszenia się między ludźmi.

To odkrycie i doniesienia z RPA wywołały poważne zaniepokojenie całego świata. 19 grudnia premier Boris Johnson ogłosił, że Londyn i południowo-wschodnia Anglia zostaną objęte ściślejszymi ograniczeniami, aby opanować wariant, który według Johnsona może być o 70 proc. bardziej zakaźny. Dziś Wielka Brytania został już objęta całkowitym lockdownem pozwalającym na opuszczanie domu jedynie w uzasadnionych przypadkach. Tym razem zostaną również zamknięte szkoły, choć żłobki i przedszkola pozostaną otwarte. Chociaż nie ma dowodów na to, że ten szczep koronawirusa jest bardziej śmiercionośny, wiele krajów zamknęło swoje granice dla podróżnych z Wielkiej Brytanii, a 33 z nich znalazło ten wariant wśród swoich mieszkańców. W Polsce nikt go jeszcze nie zaczął szukać.

Brytyjski SARS-CoV-2 zdobył 17 mutacji, które prowadzą do zmian aminokwasów w jego białkach. Osiem z nich znajduje się w genie, odpowiedzialnym za białko na powierzchni wirusowej, które patogen wykorzystuje do wnikania do ludzkich komórek. Wśród nich trzy wydają się niepokojące.

Naukowcy z Republiki Południowej Afryki jako pierwsi dostrzegli znaczenie mutacji N501Y, która zwiększa siłę wiązania się z receptorem enzymu konwertującego angiotensynę, który jest głównym punktem wejścia do ludzkich komórek. Twierdzą oni, że linia wirusa z tą mutacją wydaje się rozprzestrzeniać znacznie szybciej – to oznacza, że jest korzystna dla wirusa.

Druga godna uwagi mutacja B.1.1.7, prowadzi do utraty dwóch aminokwasów w białku kolczastym. Znaleziono ją już wcześniej u pacjenta z COVID-19 w Cambridge w Wielkiej Brytanii. Otrzymał on osocze od ozdrowieńców w ramach leczenia, ale niestety zmarł. Okazało się, ze szczep wirusa, który go zabił był mniej wrażliwy na osocze ozdrowieńców, którzy przeszli chorobę wywołaną przez powszechną wówczas mutację. Ravindra Gupta, wirusolog z Uniwersytetu w Cambridge, stwierdził, że mutacja ta sprawia, że wirus jest dwa razy bardziej zakaźny dla ludzkich komórek.

Trzecia mutacja „jest również jedną z tych, które należy obserwować”, powiedział w Science wirusolog Christian Drosten ze Szpitala Uniwersyteckiego Charité w Berlinie, „ponieważ zmienia miejsce, w którym białko kolczaste jest rozszczepiane zanim trafi do ludzkich komórek”.

Wirusy mutują. Pojawiają się nowe szczepy i to jest częste i normalne zjawisko, choć nie zawsze niesie za sobą jakieś konsekwencje. Naukowcy ostrożnie podchodzą do informacji, że mutacje w B.1.1.7 sprawiają, że wirus lepiej rozprzestrzenia się z człowieka na człowieka. Müge Çevik, specjalista w dziedzinie chorób zakaźnych na Uniwersytecie St Andrews twierdzi w Science, że nowy wariant szybko zastępuje inne wirusy. Natomiast wirusolog prof. Włodzimierz Gut mówi w wp.pl „Niech Brytyjczycy zaczną się pilnować, a nie zwalają wszystko na mutację!”. Specjaliści twierdzą, że o wiele łatwiej znaleźć jest nową mutację niż ocenić jaki wpływ ma na rozprzestrzenianie czy działanie wirusa.

Pojawiają się obawy, że koronawirus, którego genom uległ zmianie w Wielkiej Brytanii czy południowej Afryce może spowodować poważniejszy przebieg choroby, a nawet zniweczyć program szczepień. Naukowcy twierdzą jednak, że takie myślenie jest obecnie bezpodstawne. Wszystko wskazuje na to, że szczepionki i wcześniejsze naturalne infekcje prowadzą do tak szerokiej odpowiedzi immunologicznej organizmu, że wirusowi nie może się udać. „Ucieczka od tego byłoby prawdziwym wyzwaniem dla wirusa. Wirusy odry i polio nigdy nie nauczyły się uciekać przed atakującymi je szczepionkami”, zauważa Shane Crotty z Instytutu Immunologii La Jolla. „To są historyczne przykłady sugerujące, że nie należy wariować.”

Podobnego zdania jest profesor Gut w wp.pl: „Czy mutacja zmieniła kliniczny przebieg choroby? Nie. Czy zmienił się receptor wirusowy? Nie. Do organizmu wirus dostaje się tę samą drogą co wcześniej. Doniesienia medialne o zagrożeniu wywoływanym przez nową mutację mogą co najwyżej torpedować akcje szczepień, bo pewnie znajdzie się ktoś kto powie, że nie ma co się szczepić, skoro wirus może mutować. Tymczasem wywołuje on tą samą chorobę”. Do tej pory skatalogowano już ponad 12 tysięcy mutacji koronawirusa i żadna nie została oceniona jako „coś niebezpiecznego”, a proces mutacji u SARS-CoV-2 zachodzi znacznie wolniej niż u wirusa grypy czy HIV.

 

„W Wielkiej Brytanii w ciągu tygodnia liczba zarażonych wzrosła o jedną trzecią, a liczba ofiar śmiertelnych o 20 procent” - poinformował w swoim wystąpieniu premier Boris Johnson. Od 29 grudnia 2020 na Wyspach Brytyjskich notuje się powyżej 50 tysięcy przypadków koronawirusa dziennie i wszystko wskazuje na to, że właśnie zostaje przekroczona granica 60 tysięcy.

8 grudnia 2020 r. niewielka grupa naukowców w Wielkiej Brytanii pojawiła się na co wtorkowej wideokonferencji na temat rozprzestrzeniania się pandemii koronawirusa. Dyskusja koncentrowała się na Kent, hrabstwie w południowo-wschodniej Anglii. Zaobserwowano tam nieproporcjonalnie rosnącą transmisję SARS-CoV-2. Badania nie wykazywały żadnych oczywistych przyczyn wzrostu, aż do czasu kiedy przyjrzano się genomowi wirusa z tego regionu. „Genetyczne drzewo genealogiczne, które zaprezentowali, pokazało, że dzieje się coś niezwykłego”, powiedział w magazynie Science, mikrobiolog Nick Loman z Uniwersytetu w Birmingham jeden z uczestników konferencji. Kiedy naukowcy porównywali ten wariant, nazwany B.1.1.7, dokonali zaskakującego odkrycia - wirus zdawał się mieć większą zdolność do przenoszenia się między ludźmi.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po” także od położnej. Izabela Leszczyna zapowiada zmiany
Diagnostyka i terapie
Zaświeć się na niebiesko – jest Światowy Dzień Świadomości Autyzmu
Diagnostyka i terapie
Naukowcy: Metformina odchudza, bo organizm myśli, że ćwiczy
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po”: co po wecie prezydenta może zrobić ministra Leszczyna?
zdrowie
Rośnie liczba niezaszczepionych dzieci. Pokazujemy, gdzie odmawia się szczepień