Mamy już za sobą galę w Meksyku, na której pokazał się były mistrz świata Carlos Molina, a w nocy z wtorku na środę polskiego czasu w Las Vegas zobaczymy urzędującego czempiona wagi piórkowej, Amerykanina Shakura Stevensona, który zmierzy się z Felixem Carballo, ale nie będzie to pojedynek mistrzowski.
Dwa dni później 89-letni Bob Arum organizuje kolejną galę w Las Vegas i zapowiada następne z udziałem znanych pięściarzy. Na razie bez publiczności, ale wygląda na to, że to kwestia czasu. Część kasyn w centrum hazardu jest już otwarta, ale turyści na razie są ostrożni i niechętnie podróżują.
22-letni Stevenson miał bronić pasa WBO 14 marca w starciu z Kolumbijczykiem Miguelem Marriagą, ale gala bez publiczności została w ostatniej chwili odwołana z powodu pandemii. Teraz rywal będzie słabszy, ale wicemistrza olimpijskiego z Rio warto obejrzeć nawet wtedy, gdy wynik jest z góry wiadomy, bo to największa nadzieja amerykańskiego boksu.
Stevenson nie miał sobie równych w gronie juniorów i młodzieżowców, był pierwszym z medalistów ostatnich igrzysk, którzy sięgnęli po tytuł w gronie zawodowców. Nie brakuje głosów, że to talent na miarę Floyda Mayweathera Jr. On sam uważa, że będzie jeszcze lepszy, ale na razie to tylko słowa. Osiągnięcia Floyda Jr. są bowiem kosmiczne, ale leworęcznego ciemnoskórego chłopaka z Newark na pewno stać, by się z nimi zmierzyć.
Dziś jednak ważniejsze są odpowiedzi na inne pytania. Kto z promotorów pójdzie w ślad za Arumem, który jako następny z mistrzów wyskoczy z zamrażarki? Oscar De La Hoya i jego Golden Boy Promotions na razie czekają, podobnie wszyscy związani w Alem Haymonem i projektem Premier Boxing Champions (PBC). Na Wyspach Brytyjskich Eddie Hearn zapowiada gale w swojej posiadłości w Brentwood pod Londynem, zobaczymy, co z tego wyniknie. Na razie nie będzie tam mistrzowskich walk. Bardzo zainteresowany jest tym Krzysztof Głowacki, który czeka na starcie z Anglikiem Lawrencem Okoliem o pas organizacji WBO w wadze junior ciężkiej.