Procter & Gamble: Nie demonizujmy plastiku

Plastik to wspaniały materiał, ale jest go dużo i nie jest poddawany recyklingowi. Musimy uszczelnić jego obieg, tak by nie niszczył przyrody – mówi Virginie Helias, dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju Procter & Gamble.

Publikacja: 30.01.2020 20:00

Procter & Gamble: Nie demonizujmy plastiku

Foto: materiały prasowe, David Scott Holloway

Tegoroczne Forum w Davos jest zorganizowane pod hasłem „Partnerzy na rzecz zrównoważonego i spójnego świata". Czy można jednocześnie prowadzić działalność gospodarczą i zapewnić zrównoważony rozwój?

Oczywiście, jest to możliwe. Wymaga jednak woli działania i żelaznej konsekwencji. Jako duża korporacja, która sama produkuje spore ilości odpadów, postanowiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce, powołując departament zrównoważonego rozwoju, którym kieruję. To, co udało się m.in. zrobić, to powołać dwie inicjatywy, które są swego rodzaju aliansami wielu firm. Pierwszy to projekt „50L Home", który jest próbą rozwiązania globalnego problemu, jakim jest kryzys wodny, dotykający aż 14 z 20 największych aglomeracji. Postanowiliśmy wspólnie z kilkunastoma firmami sprawdzić, czy jesteśmy w stanie znacząco ograniczyć zużycie wody w gospodarstwach domowych, używając innowacyjnych rozwiązań. Projekt drugi to „HolyGrail", czyli próba poradzenia sobie z odpadami plastikowymi. Wymyśliliśmy sposób, jak w mikronadruku na opakowaniu zakodować informację tak, by każde opakowanie było widoczne w zamkniętym obiegu i nigdy z tego systemu nie wydostało się jako odpad. Innymi słowy, by było ono automatycznie rozpoznawane i przeznaczone do powtórnego przetworzenia. Naszym celem jest wypracowanie rozwiązań, które pozwolą na szybkie wprowadzenie standardów i rozwiązań na szeroką skalę, co pomoże uporać się z plastikowymi odpadami. Jednak nie mamy złudzeń: pojedyncza firma czy organizacja nie zdziała zbyt wiele samodzielnie. Dlatego zostaliśmy współzałożycielami globalnego sojuszu do walki z plastikiem, którego członkami zostały 42 firmy-partnerzy. Do Davos przyjechaliśmy, by namawiać kolejne firmy, by przyłączyły się do naszych działań na rzecz poprawy stanu naszego środowiska.

Czytaj także: Trump chwali się sukcesami w Davos, a Greta ostrzega

Patrząc na skalę problemu, to jednak tylko kropla w morzu potrzeb...

Oczywiście, ale od czegoś trzeba zacząć. Chcemy być prekursorem tych działań. Technologia już jest, trzeba tylko ją zastosować na masową skalę. Naprawdę jesteśmy w stanie uporać się z tymi problemami, tylko trzeba chcieć.

Pani działalność jest przykładem, że niektóre korporacje podejmują działania w celu ograniczenia szkód wyrządzonych środowisku naturalnemu. Czy sądzi pani, że biznes podejmie takie działania z własnej inicjatywy, czy też potrzebujemy rozwiązań prawnych, aby egzekwować rozmaite zachowania proekologiczne?

Myślę że i to, i to. Faktem jest, że biznes zaczyna dobrze rozumieć skalę problemu i potrzebę działania. Zapewne nie wszyscy, ale coraz więcej przedsiębiorstw naprawdę zdaje sobie sprawę, że bez odpowiedzialnych zachowań i dbania o środowisko daleko nie zajedziemy. Jednak – moim zdaniem – potrzebne są też działania państwa. Możemy jako biznes zgłaszać inicjatywy, jak choćby wspomniany przeze mnie nasz projekt „HolyGrail", ale żeby koordynować prawdziwą zmianę, potrzebujemy rządów, które z kolei wprowadzą regulacje prawne. Na pewno jednak rządy mogą się inspirować działaniami już podejmowanymi przez biznes.

Czyli jednak potrzeba prawnego przymusu?

Regulacje na pewno wywołują określone zachowania i dają masę krytyczną. Chcąc mieć pewność, że np. plastik nie będzie nam wyciekał poza zamknięty obieg, musimy wprowadzić dosyć rygorystyczne przepisy. Bez współpracy z rządami tego nie da się porządnie rozwiązać. Ale odpowiedzialny biznes może być katalizatorem tych zmian.

Wiemy oboje, jak funkcjonuje świat biznesu: to wynik finansowy jest siłą, która dyktuje warunki. Prezesi zawsze będą rozliczani przez akcjonariuszy za wyniki finansowe, a nie za to, czy firma zużyła mniej plastiku. Czy zatem prawdziwa zmiana jest możliwa?

Absolutnie się z panem zgadzam. Można oczywiście używać wielkich słów i ideologii, deklarować odpowiedzialność biznesu, ale tak naprawdę na końcu liczy się zysk. Naszym zdaniem regulacje proekologiczne prędzej czy później zostaną wprowadzone i wtedy ten, kto nie będzie na to przygotowany, straci. I to nie tylko wizerunkowo: straci też realne pieniądze. A to już silny argument dla prezesów i rad nadzorczych. Dlatego my działamy już tu i teraz. Podobnie jak dziś z plastikiem było kiedyś z fosforanami w detergentach. Zrezygnowaliśmy z nich, zanim zostały zakazane prawnie. Dzięki tej decyzji po prostu zaoszczędziliśmy. Sądzimy, że podobnie będzie z plastikiem. Myśląc wyłącznie o tym, jak wyczyścić ubrania i utrzymać czyste pupy niemowlaków – a przecież tym de facto się zajmujemy – i równocześnie będąc ślepym na konsekwencje naszego biznesu, skazujemy się na porażkę, także w wymiarze ekonomicznym.

Zastanawiam się, czy jako ludzkość jesteśmy w stanie zaradzić konsekwencjom rozwoju naszej cywilizacji. Węgiel, ropa to surowce, które rozwiązały tysiące naszych problemów. Ale teraz wszystko wskazuje, że skutki ich długotrwałego wykorzystywania stały się naszą zmorą. Z plastikiem jest podobnie. Po czasie może się okazać, że sposoby, które wybraliśmy jako rozwiązanie tego problemu ekologicznego, generują... kolejne problemy.

Prawda jest taka, że nasz obecny świat jest niezwykle złożony i dlatego często nie ma jednoznacznie dobrych rozwiązań jego problemów. To samo dotyczy zrównoważonego rozwoju. Odpowiedzi na palące pytania nie są zazwyczaj takie oczywiste, jak mogłoby się wydawać. Dla przykładu: plastik, tak strasznie demonizowany, jest w zasadzie niezastępowalny. Badania wskazują, że próba zastąpienia wszystkiego co plastikowe czymś innym wywoła wielokrotnie gorsze skutki dla środowiska naturalnego. To samo dotyczy oleju palmowego – jest niezwykle mocno piętnowany. Tylko czym go zastąpić? Wygląda na to, że zastąpienie go czymś innym wywołuje jeszcze większe problemy i obciążenia dla planety. I nagle może się okazać, że olej palmowy jest jednym ze zrównoważonych wyborów w naszej palecie możliwości. W rozwoju zrównoważonym nie ma takiej alternatywy: coś jest czarne, a coś białe. Ludzie chcieliby, by to było takie proste, ale jednak nie jest. Wiemy, że nie sam plastik jest problemem, tylko fakt, że jest go dużo i nie jest poddawany recyklingowi. Plastik jest materiałem wspaniałym i mówię to z pełną świadomością. Jednak musimy uszczelnić jego obieg, tak by nie było niekontrolowanych odpadów.

CV

Od 31 lat zarządza największymi globalnymi markami z portfolio P&G, w tym Pantene, Ariel oraz Pampers. W 2011 r. została obsadzona na nowo utworzonym stanowisku globalnej dyrektorki do spraw zrównoważonego rozwoju na wszystkich rynkach operacyjnych P&G. Jej zadaniem było wpisanie zrównoważonego rozwoju w każdą innowację, markę i działania biznesowe P&G. W uznaniu za uczynienie zrównoważonego rozwoju podstawową strategią biznesową, motorem innowacji i katalizatorem zmian dla firmy, w 2016 r. awansowano ją na globalną wiceprezes P&G.

Tegoroczne Forum w Davos jest zorganizowane pod hasłem „Partnerzy na rzecz zrównoważonego i spójnego świata". Czy można jednocześnie prowadzić działalność gospodarczą i zapewnić zrównoważony rozwój?

Oczywiście, jest to możliwe. Wymaga jednak woli działania i żelaznej konsekwencji. Jako duża korporacja, która sama produkuje spore ilości odpadów, postanowiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce, powołując departament zrównoważonego rozwoju, którym kieruję. To, co udało się m.in. zrobić, to powołać dwie inicjatywy, które są swego rodzaju aliansami wielu firm. Pierwszy to projekt „50L Home", który jest próbą rozwiązania globalnego problemu, jakim jest kryzys wodny, dotykający aż 14 z 20 największych aglomeracji. Postanowiliśmy wspólnie z kilkunastoma firmami sprawdzić, czy jesteśmy w stanie znacząco ograniczyć zużycie wody w gospodarstwach domowych, używając innowacyjnych rozwiązań. Projekt drugi to „HolyGrail", czyli próba poradzenia sobie z odpadami plastikowymi. Wymyśliliśmy sposób, jak w mikronadruku na opakowaniu zakodować informację tak, by każde opakowanie było widoczne w zamkniętym obiegu i nigdy z tego systemu nie wydostało się jako odpad. Innymi słowy, by było ono automatycznie rozpoznawane i przeznaczone do powtórnego przetworzenia. Naszym celem jest wypracowanie rozwiązań, które pozwolą na szybkie wprowadzenie standardów i rozwiązań na szeroką skalę, co pomoże uporać się z plastikowymi odpadami. Jednak nie mamy złudzeń: pojedyncza firma czy organizacja nie zdziała zbyt wiele samodzielnie. Dlatego zostaliśmy współzałożycielami globalnego sojuszu do walki z plastikiem, którego członkami zostały 42 firmy-partnerzy. Do Davos przyjechaliśmy, by namawiać kolejne firmy, by przyłączyły się do naszych działań na rzecz poprawy stanu naszego środowiska.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Najważniejsza jest idea demokracji. Także dla gospodarki
Wydarzenia Gospodarcze
Polacy szczęśliwsi – nie tylko na swoim
Materiał partnera
Dezinformacja łatwo zmienia cel
Materiał partnera
Miasta idą w kierunku inteligentnego zarządzania
Materiał partnera
Ciągle szukamy nowych rozwiązań