Na ostatnim posiedzeniu Sejm przegłosował nowelizację ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej. Prezydencki projekt w trakcie parlamentarnych prac bardzo się zmieniał. Z pierwotnego zamierzenia, że darmowe poradnictwo prawne powinno objąć szerszą niż obecnie grupę osób (bo punkty świecą pustkami), postanowiono pójść o krok dalej i zagwarantować konsultację prawnika każdemu w potrzebie. Do uzyskania porady wystarczy złożenie oświadczenie, że nie stać nas na zapłatę prawnikowi z rynku. Szkopuł w tym, że nikt prawidłowości tej deklaracji badać nie będzie. Bo za kłamstwo ustawa nie przewiduje sankcji.
Zmiana obowiązujących regulacji w zakresie funkcjonowania nieodpłatnej pomocy prawnej powinna zmierzać do zachowania jej podstawowego celu, jakim jest istnienie efektywnych rozwiązań gwarantujących możliwość uzyskania nieodpłatnej pomocy prawnej tym obywatelom, których stan majątkowy nie pozwala na samodzielne pokrycie kosztów pomocy prawnej – czytamy w liście do marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego.
Do dokumentu dołączono projekt poprawek, po których m.in. złożenie fałszywego oświadczenia ma być wyłudzeniem nienależnego świadczenia.
W ocenie szefa radców znowelizowana ustawa nie gwarantuje też zachowania racjonalności i przejrzystości wydatkowania środków publicznych przeznaczonych na pomoc prawną. Przed weekendem nowelę krytycznie – po raz kolejny – oceniła także adwokatura.
Prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej postuluje wprowadzenie rozsądnego kryterium dochodowego jako przesłanki uprawniającej do skorzystania z nieodpłatnej pomocy prawnej, tak by nieodpłatna pomoc trafiała do osób rzeczywiście jej potrzebujących, a system finansowany ze środków publicznych nie stanowił nieuczciwej konkurencji dla działalności zarobkowej obywateli wykonujących zawód adwokata czy radcy prawnego – czytamy w przyjętej uchwale.