Szkopuł w tym, że zadanie osadzone było w czasie pandemii, a ustawodawca wprowadził w tym okresie specjalne regulacje, zgodnie z którymi w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego nie biegły terminy przedawnienia karalności czynów.
– Oznacza to, że w realiach zadania nie nastąpiło przedawnienie karalności czynu z art. 216 § 1 k.k., a zatem rozwiązanie wskazane w opisie istotnych zagadnień przez autorów zadania może budzić pewne wątpliwości, a już z pewnością nie może być uznane za jedyne prawidłowe – zauważa doktor Sosik.
– Z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że przynajmniej w jednej z komisji brak zarzutu przedawnienia skutkował automatycznie oceną niedostateczną i w ten sposób negatywny wynik egzaminu uzyskało kilkanaście osób zdających w Łodzi – dodaje ekspert.
Również do redakcji „Rzeczpospolitej” zgłaszają się osoby, które w pracach – ze względu na istnienie covidowych regulacji – nie podniosły zarzutu przedawnienia.
– Niestety, w mojej komisji pozytywnie oceniane były prace, które ten zarzut zawierały, a te, które go nie miały, były dyskwalifikowane, z uwagi na „niedostrzeżenie uchybień o charakterze fundamentalnym” – pisze jedna z naszych czytelniczek, która już złożyła odwołanie.
To przez pandemię
Co istotne, zaraz po egzaminie adwokackim do osób mających sprawdzać prace z karnego trafiło pismo szefa zespołu do przygotowania zadań na egzamin. Wskazano w nim, że „na aprobatę zasługuje zarówno rozwiązanie zadania zgodnie z poglądem zaprezentowanym w pkt 3 opisu istotnych zagadnień, tj. podniesienie zarzutu przedawnienia karalności, jak i niepodniesienie takiego zarzutu”.