O decyzji UOKiK poinformowała na swojej stronie Ekstraliga Żużlowa. W opublikowanym komunikacie czytamy, że prezes UOKiK „stwierdził zawarcie przez Polski Związek Motorowy (PZM) oraz EŻ porozumienia w zakresie ustalenia maksymalnych stawek wynagrodzeń zawodników sportu żużlowego jako ograniczającego konkurencję polegającą na ograniczeniu klubom możliwości zawierania kontraktów z zawodnikami, w związku z czym nałożył na nich kary w wysokości 2,9 mln zł (PZM) i 2,3 mln zł (EŻ)”.
Sprawa dotyczy maksymalnych stawek, jakie zgodnie z przepisami kluby żużlowe mogły wypłacać zawodnikom. Wprowadzony od 2014 r. regulamin finansowy ustalał, że żużlowcy mogą w ekstralidze, najwyższej klasie rozgrywkowej, otrzymywać 200 tys. zł za podpis na kontrakcie oraz 4,5 tys. zł za jeden zdobyty punkt (w I i II lidze stawki były niższe). Kwoty te w późniejszych latach zmieniały się. W 2022 roku wynosiły odpowiednio 500 tys. zł za podpis i 5 tys. zł za punkt. Po tym, jak w maju ub.r. UOKiK wszczął postępowanie antymonopolowe przeciwko Polskiemu Związkowi Motorowemu i spółce Ekstraliga Żużlowa, z kontrowersyjnych przepisów się wycofano.
- To z jednej strony efekt naszych rozmów z UOKiK, a poza tym otrzymywaliśmy sporo sugestii ze strony zawodników i działaczy, że te sprawy należy uwolnić. W związku z tym wsłuchaliśmy się w te głosy i limitów nie będzie - tłumaczył w listopadzie Piotr Szymański, przewodniczący Głównej Komisji Sportu Żużlowego.
Czytaj więcej
GKM Grudziądz pokonał Motor Lublin a Unia Leszno uległa Stali Gorzów w pierwszych meczach ósmej kolejki żużlowej PGE Ekstraligi.
Rzekome „wsłuchiwanie się w głosy” trwało jednak niemal dekadę. Przeciwko regulaminowi finansowemu Krzysztof Cegielski, prezes stowarzyszenia żużlowców „Metanol”, protestował bowiem jeszcze przed jego wprowadzeniem, w 2013 roku. Stawki z regulaminu były bowiem fikcją - najlepsi zawodnicy otrzymywali znacznie większe pieniądze, niż wynikałoby z przepisów, nawet gdyby w każdym meczu zdobywali komplet punktów. Większość wynagrodzenia otrzymywali bowiem z umów sponsorskich, które nie podlegały zgłoszeniu do Polskiego Związku Motorowego, a kluby ubiegając się o licencję nie musiały z tych zobowiązań się rozliczać.