Bartosz Zmarzlik wygrał fazę zasadniczą, Maciej Janowski był w niej drugi, a dodatkowo do półfinału zakwalifikował się Paweł Przedpełski. Wszystko wydawało się być na dobrej drodze do pierwszego triumfu Polaka na PGE Narodowym. Ostatecznie żaden z nich nie zakwalifikował się do decydującego biegu.
Najpierw przed taśmą stanęli Zmarzlik i Przedpełski. Aktualny wicemistrz świata długo jechał na drugim miejscu, za Maksem Fricke, ale na drugim łuku trzeciego okrążenia popełnił błąd i wyprzedził go Fredrik Lindgren, do tego momentu jadący daleko za Polakiem.
W drugim półfinale Janowski dobrze ruszył ze startu, lecz na dojeździe rywale byli już z przodu. Zawodnik Sparty Wrocław rzucił się w pogoń za dwoma Duńczykami, przez chwilę zdawało się, że jednego z nich zdołał już wyprzedzić, ale po chwili spadł nawet za czwarte miejsce, za Taia Woffindena. Pozycję przed Brytyjczykiem zdołał jeszcze odbić, ale do finału wjechali Mikkel Michelsen i Leon Madsen.
W rozgrywanym na raty finale (za pierwszym razem po starciu dwóch Duńczyków wykluczony został Michelsen) zwyciężył Max Fricke, jedyny w stawce zawodnik, który na co dzień nie występuje w PGE Ekstralidze. Dla Australijczyka to drugie wygrane Grand Prix w karierze. Poprzednio triumfował w 2020 roku w Toruniu.
Na fazie zasadniczej udział w Grand Prix zakończyło dwóch pozostałych reprezentantów Polski - Patryk Dudek i występujący z „dziką kartą” Maksym Drabik.