Taki wniosek płynie z prawomocnego wyroku Sądu Okręgowego w Łodzi wydanego w sprawie prowadzącego działalność gospodarczą. Jego problemy zaczęły się od wystawienia mu ponadmiesięcznego e-zwolnienia. Za czas jego trwania przedsiębiorcy nie wypłacono pieniędzy, ale to opóźnienie on sam usprawiedliwiał trwającą wówczas pandemią. Dopiero kiedy otrzymał z ZUS pismo o wyłączeniu go z ubezpieczenia społecznego, okazało się, że L4 ma błędne dane osobowe. Zaraz po ich sprostowaniu przedsiębiorca złożył wniosek o wypłatę, jednak obowiązujący go termin już minął.
Czytaj więcej
Już od ponad roku lekarze mogą wystawiać pacjentom tylko e-zwolnienia. Dokument dotrze do pracodawcy i ZUS, a chory nie musi się tym martwić. Wystarczy tylko, że powiadomi o tym pracodawcę - czytamy na medonet.pl.
Sprawa trafiła na wokandę, a Sąd Rejonowy dla Łodzi- Śródmieścia uznał jego odwołanie za zasadne i przyznał prawo do zasiłku. Wskazał, że zgodnie z ustawą roszczenie o wypłatę przedawnia się po upływie sześciu miesięcy od ostatniego dnia okresu, za który przysługuje wsparcie, ale od tej reguły istnieją wyjątki. Jeśli bowiem uprawniony roszczenia nie zgłosił z przyczyn od siebie niezależnych, półroczny termin liczy się dopiero od dnia, w którym utrudnienia te ustały.
Zakład od tego wyroku się odwołał, argumentując, że samo zaświadczenie i tak nie może być traktowane jako wniosek o wypłatę. Apelację tę uwzględnił sąd drugiej instancji.
– Posiadanie zwolnienia jest konieczne, jednak niewystarczające do uzyskania świadczeń z ubezpieczenia chorobowego – podkreślił SO. – Gdyby zaś przedsiębiorca dopilnował formalności, ZUS miałby obowiązek wyjaśnić kwestię L4, nawet wadliwie wystawionego. Brak wypłaty zasiłku wynika z zaniedbań odwołującego nienależycie dbającego o własne interesy, nie zaś z przyczyn od niego niezależnych – podsumował sąd.