Co roku rośnie liczba osób włączonych do powszechnego systemu ubezpieczeń społecznych po zakwestionowaniu przez ZUS ich umów o dzieło. Najwięcej w sektorze przetwórstwa spożywczego i branży budowlanej, czyli tam gdzie umów o dzieło w ogóle nie powinno być, bo trudno uznać, że np. ustawianie bloczków betonowych jest dziełem.
Największy problem ZUS ma jednak z outsourcingiem pracowników, gdy pracownicy są przenoszeni do zewnętrznych firm, które potem wynajmują tych ludzi ich byłemu pracodawcy. ZUS uważa, że w takiej sytuacji pracodawca się nie zmienił, bo praca nadal jest wykonywana na rzecz wcześniejszego pracodawcy. A firma outsourcingowa nie może być uznana za pracodawcę skoro w rzeczywistości pracownicy nic od niego nie dostawali – ani zadań do wykonania, ani urlopów. Działania takiego „pracodawcy" ograniczały się do rozliczania za nich podatków i ewentualnie składek ubezpieczeniowych (w wielu przypadkach omijano obowiązek rozliczenia składek). Czyli de facto była to firma księgowa, a nie pracodawca.
Największy problem z outsourcingiem jest w zakładach opieki zdrowotnej. Np. pielęgniarka czy lekarz do godz. 16. pracują w szpitalu na etacie, a po 16. wykonują te same zadania, pod nadzorem tych samych osób, tyle że już jako zatrudnieni przez zewnętrzną firmę. Jedynym celem takiego outsourcingu jest próba ominięcia obowiązków związanych z odprowadzaniem składek na ZUS.
Niestety, takie zatrudnianie odbija się potem w przyszłości, gdy okazuje się, że emerytura wynosi 45 zł. Żeby tego uniknąć trzeba zadbać o swoje składki. Warto pamiętać, ze przedsiębiorca ma obowiązek przynajmniej raz w roku przedstawić pracownikowi zestawienie informacji o odprowadzaniu składek na ZUS. Jeśli nie chce tego zrobić – trzeba zgłosić problem do ZUS.
Wojciech Andrusiewicz w #RZECZoPRAWIE