Oprócz znanych już perturbacji ze sprawami odpowiedzialności karnej lub dyscyplinarnej sędziów, na wokandach Sądu Najwyższego stają sprawy reprezentantów innych zawodów prawniczych. Według założeń wszystkie miały być rozpoznawane przez Izbę Dyscyplinarną, ale tak nie jest. Wobec orzeczenia TSUE kwestionującego status tej izby jako sądu oraz uchwały trzech połączonych starych izb SN, sprawy trafiały do izb: Karnej oraz Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Czytaj także:
Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego bez spraw z adwokatury
Dualizm już jest
Po orzeczeniu TSUE Izba Dyscyplinarna przestała rozpoznawać sprawy dyscyplinarne sędziów – uznała, że tylko w tym wiąże ją zabezpieczenie luksemburskiego trybunału. Bez oporów orzeka jednak w sprawach immunitetowych (np. wobec sędziego Igora Tulei), a także dyscyplinarnych innych zawodów. W tym i adwokackich. Jest już kilka orzeczeń izby potwierdzających wyroki korporacyjnego sądu dyscyplinarnego o usunięciu adwokata z palestry. Jeden (II DSI 44/20) zapadł w ostatni wtorek. Stołeczny adwokat miał oszukiwać klientów, biorąc pieniądze i nie robiąc nic w ich sprawie, działać mimo zawieszenia w obowiązkach i nie płacić składek. Za to wszystko powinien zostać skreślony z listy.
Na razie tak się nie stanie, bo, jak mówi „Rz" Michał Fertak, rzecznik Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, palestra uznaje, że SN nie rozpoznał kasacji, bo Izba Dyscyplinarna nie spełnia kryterium sądu – co wynika z orzeczenia TSUE.