Zadziałał mechanizm solidarności zawodowej

Z uchwały Okręgowej Rady Adwokackiej w Lublinie wynika, że pewne obyczaje, które uważałem za związane z komunizmem, są wciąż żywotne - mówi Janusz Kochanowski, rzecznik praw obywatelskich w rozmowie z „Rz”

Publikacja: 11.09.2008 08:03

Zadziałał mechanizm solidarności zawodowej

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Rz: Podobno zamierza pan popierać wniosek o uchylenie immunitetu złożony w Sejmie przez dwójkę adwokatów, którzy wytoczyli panu proces karny o zniesławienie w artykule opublikowanym w 2005 r. w tygodniku „Wprost”.

Janusz Kochanowski:

Złożyłem już publicznie taką deklarację. Wnioskiem ma się niebawem zająć Sejmowa Komisja Sprawiedliwości. Będę go popierać, by móc udowodnić w sądzie, że to ja mam rację, krytykując postawę tej dwójki adwokatów podczas procesu FOZZ w 2005 r. Wypada także przypomnieć, że jeszcze w 2006 r. sam zwróciłem się do marszałka Sejmu o wszczęcie procedury uchylenia mojego immunitetu. Poprosiłem wówczas sąd rejonowy, przed którym ma się toczyć proces, o przekazanie tego pisma oskarżycielom prywatnym z sugestią wniesienia przez nich stosownego wniosku do marszałka Sejmu.

Sprawa tego procesu została jednak ukazana na tle oceny działań rzecznika i to zaczyna teraz dominować. Przykładem uchwała Okręgowej Rady Adwokackiej w Lublinie, która już w pierwszym zdaniu „wyraża stanowczy protest przeciwko sposobowi i stylowi sprawowania urzędu rzecznika praw obywatelskich przez Janusza Kochanowskiego”. Mówi się, że w ślad za nią mogą pójść kolejne rady adwokackie.

Z tej uchwały ORA wynika, że pewne obyczaje, które uważałem za związane z komunizmem, są wciąż żywotne. Publiczne potępianie tych, którzy nie mają jedynie słusznych poglądów, wywodzi się z bogatych pod tym względem tradycji PRL.

Celowały w tym zwłaszcza organizacje partyjne i środowiskowe potępiające kolejne odmiany wrogów socjalizmu. W lubelskiej uchwale wytyka się jednak panu konkretne działania – a raczej zaniechania. Jest wiele bardzo poważnych zarzutów.

Są nieprawdziwe. Jest dokładnie odwrotnie. Wystarczy odwiedzić stronę internetową, na której dokumentuję swoją działalność. W uchwale zarzuca mi się np. brak krytycznej reakcji na spektakularne zatrzymania osób, przeciwko którym były prowadzone postępowania karne. Tymczasem interweniowałem w sprawie zatrzymania byłego ministra skarbu Emila Wąsacza i innych teatralnych zatrzymań. Skierowałem także wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o poddanie zatrzymań kontroli sądowej. W kolejnym wniosku do TK, złożonym po zatrzymaniu kardiochirurga Mirosława G., zakwestionowałem prawo do stosowania kajdanek i prowadnic przez funkcjonariuszy CBA. W wystąpieniu do szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego domagałem się wyjaśnienia okoliczności śmierci Barbary Blidy. Od ministra sprawiedliwości żądałem m.in. informacji o stosowaniu tymczasowego aresztowania. Takich wystąpień – do komendanta głównego policji, do szefa CBA, do ministra sprawiedliwości – było oczywiście więcej.

Uchwała zarzuca panu, że nie krytykował pan sądów 24-godzinnych, tzw. aresztów wydobywczych czy wypowiedzi osób publicznych nazywających środowisko sędziowskie „frontem obrony przestępców”, natomiast atakował Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, sądy i adwokaturę. Czym pan się naraził adwokatom, że podjęli taką uchwałę?

Krytykuję pewne praktyki środowisk lekarskich, adwokackich, sędziowskich, zadziałał więc mechanizm solidarności zawodowej. Bardzo szanuję zawód adwokacki, który zresztą kiedyś chciałem wykonywać. Mam wśród adwokatów wielu przyjaciół. Ten zawód, który reprezentowali kiedyś tak wybitni przedstawiciele palestry jak Władysław Siła-Nowicki, Jan Olszewski, Tadeusz de Virion, Edward Wende czy Krzysztof Piesiewicz, ratujący jej honor w czasach PRL, jest podporą wymiaru sprawiedliwości. Niestety, z chwilą transformacji wymiar sprawiedliwości nie uzdrowił się, a wielu adwokatów z tego korzysta, źle rozumiejąc swoją funkcję. Kiedyś zorganizowałem Porozumienie Organizacji Zawodów Prawniczych, z adwokatami na czele, uważam bowiem, że powinni oni wziąć współodpowiedzialność za obecny stan wymiaru sprawiedliwości. W mojej ocenie samorząd adwokacki nie spełnia swojej podstawowej funkcji, jaką jest przestrzeganie moralnych standardów tego zawodu zaufania publicznego. Utrzymuje długie aplikacje, utrudnia dostęp do zawodu. Nie jest też zainteresowany reformą wymiaru sprawiedliwości, gdyż jest wymierzona w jego korporacyjne interesy. Prawo stowarzyszania się nie powinno zatem oznaczać obowiązku przynależności do jednej tylko korporacji.

Lubelscy adwokaci apelują do pana o ustąpienie. Jak pan ocenia takie apele?

Tego rodzaju napaści potwierdzają tylko słuszność tego, co robię.

Rz: Podobno zamierza pan popierać wniosek o uchylenie immunitetu złożony w Sejmie przez dwójkę adwokatów, którzy wytoczyli panu proces karny o zniesławienie w artykule opublikowanym w 2005 r. w tygodniku „Wprost”.

Janusz Kochanowski:

Pozostało 95% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara