Adwokaci występują jako przydzielani przez sąd z urzędu obrońcy albo pełnomocnicy stron, jeśli kogoś nie stać na wynajęcie prawnika. Przysługuje im za to wynagrodzenie według zryczałtowanych stawek, określonych przez ministra sprawiedliwości w rozporządzeniu z 2002 r. Jest ono pokrywane przez budżet państwa - przy sporach sądowych zależy od wartości przedmiotu.
Adwokatura chce, by za tzw. urzędówki państwo płaciło według stawek za godzinę pracy.
[srodtytul]Kwoty się zestarzały[/srodtytul]
Zdaniem władz palestry, wysokość opłat ustalonych przed 7 laty nie zawsze pozostaje adekwatna do pracy, jaką wykonują adwokaci przy urzędówkach. Przykładowo za prowadzenie sporu sądowego o kwotę do 500 zł stawka wynosi 60 zł, niezależnie od liczby rozpraw, za eksmisję z mieszkania – 120 zł, za przygotowanie skargi do Trybunału Konstytucyjnego i udział w rozprawie – 240 zł. Ale już za proces o rzecz wartą 300 tys. zł adwokat z urzędu może dostać 7,2 tys. zł. Wartość przedmiotu sporu nie jest dobrym kryterium wynagradzania pomocy prawnej dla osób ubogich.
Nie chodzi jednak tylko o same kwoty. Według Naczelnej Rady Adwokackiej zastanawianie się, czy jakaś opłata ma wynosić 60 czy 120 zł, prowadziłoby do powielania błędnego schematu.