Temat zwolnień odżył za sprawą głośnych teraz aresztowań m.in. Lwa R., negatywnego bohatera afery korupcyjnej, a także warszawskich adwokatów. Chodzi o nielegalne uzyskiwanie fałszywej dokumentacji medycznej. Co ciekawe, kiedy w połowie 2007 r. Sejm uchwalał ustawę o lekarzu sądowym, która miała jeśli nie przeciąć, to wydatnie ograniczyć nadużywanie zwolnień, wspominano sprawę lekarza, który w 2005 r. wystawił zwolnienie Lwu R. (dzięki niemu nie stawił się on na zarządzone przez sąd badania lekarskie) oraz przepychanek proceduralnych ze zwolnieniami w końcówce procesu w sprawie FOZZ.
[srodtytul]Temida dla zdrowych[/srodtytul]
Zwolnienia lekarskie występują we wszystkich postępowaniach sądowych: karnym, cywilnym (w tym podczas egzekucji komorniczej) oraz administracyjnym, a także w trakcie śledztwa prokuratorskiego czy dochodzenia policyjnego.
Dlaczego zwolnienie w sądzie jest takie ważne? Dlatego, że zasadą (uczciwego) procesu jest zapewnienie udziału w nim zainteresowanego, nie mówiąc o pozwanym czy oskarżonym. Choroba zaś – dodajmy od razu, że nie każda – może uniemożliwiać taki udział. Stąd proceduralne gwarancje dla chorego. Znajdują się one we wszystkich procedurach.
W sprawie cywilnej, niezależnie od tego, czy chodzi o zapłatę za jakiś towar, spadek czy o spór między rodzicami o dzieci, choroba uczestnika z zasady przerywa proces (w żargonie: sprawa spada). Dzieje się tak zarówno gdy chodzi o strony (powoda, pozwanego, wnioskodawcę), ich przedstawicieli (prezesa, dyrektora), pełnomocników (adwokata, radcę), jak i świadków oraz biegłych.