PIT od pro bono: Podatek od radcowskich bezpłatnych porad prawnych

Co roku samorząd radców prawnych organizuje największą w Polsce akcję udzielania bezpłatnych porad prawnych „Niebieski parasol”. W tym roku może być inaczej – obawia się prezes Krajowej Rady Radców Prawnych Maciej Bobrowicz

Publikacja: 01.02.2012 07:25

PIT od pro bono: Podatek od radcowskich bezpłatnych porad prawnych

Foto: Fotorzepa

Red

W  ciągu tygodnia, bo tyle trwa "Niebieski parasol", setki radców prawnych pomagają tysiącom potrzebujących, osobom niezamożnym, które nie mogą sobie pozwolić na wydatkowanie jakiejkolwiek sumy na tego typu świadczenia. I nic dziwnego, skoro niemal cztery miliony osób utrzymuje się za 13,4 zł dziennie. Dla nich, co oczywiste, nawet 10 złotych urasta do rangi problemu.

Z ubolewaniem i smutkiem należy stwierdzić, iż mimo to nie powstał w naszym kraju organizowany przez państwo system pozasądowej pomocy prawnej dla obywateli.

Działa na szczęście wysoce efektywny system prawnej pomocy pro bono tworzony przez samorządy zawodów prawniczych i organizacje pozarządowe i dzięki temu właśnie ubodzy mogą korzystać z porad wykwalifikowanych prawników.

Porad tego typu udziela wiele podmiotów: samorząd radcowski, adwokacki, ostatnio również notarialny, uniwersyteckie poradnie prawne, poszczególne okręgowe izby radców prawnych i okręgowe rady adwokackie, Kościoły i związki wyznaniowe, biura poselskie, organizacje pozarządowe.

Z powodzeniem można przyjąć, że jest to obecnie co najmniej kilkadziesiąt tysięcy porad w roku! Jest to liczba odpowiadająca populacji zamieszkującej średniej wielkości miasto w Polsce.

Dla prowadzenia tego typu działalności nie ma dziś alternatywy.

Zagrożona działalność

Dlaczego opisuję problematykę, która, jak wynika z danych, ma się tak dobrze?

Odpowiedź jest prosta. Świadczenie tego typu działalności jest zagrożone. Oto bowiem Ministerstwo Finansów w sposób rygorystyczny pragnie zmusić wszystkich prawników „dobrego serca" do wypełniania PIT-8C i przesyłania ich do urzędów skarbowych, bowiem osoby, które uzyskały darmową poradę „uzyskały przychód do opodatkowania podatkiem dochodowym".

Trudno sobie nawet wyobrazić, że podczas „Niebieskiego parasola" setki radców prawnych wystawią tysiącom osób tysiące PIT. W ten sposób sparaliżowana zostanie każda, nawet najbardziej szczytna inicjatywa.

Czy w ten sposób państwo karze samorządy prawnicze i inne organizacje za własne zaniedbania? To prawnicy bowiem od lat skutecznie wyręczają Rzeczpospolitą na tym polu.

Trzeba przy tym zwrócić uwagę, że jesteśmy jedynym państwem Unii, które do tej pory nie wprowadziło kompleksowego systemu prawnej pomocy skierowanej do ubogich obywateli. Tę lukę do tej pory wypełnialiśmy my. Czyżby był to powód do restrykcji i sankcji? Czyżby rola tych wszystkich, którzy angażują swój czas i pieniądze w tego typu poradnictwo, była solą w oku polityków? W to akurat nie chce mi się wierzyć.

Uważam, że innym problemem jest brak kompleksowego systemu pomocy prawnej dla osób niezamożnych, innym zaś restrykcyjne stawianie biurokratycznych barier, które zabijają tak ważne inicjatywy.

Jestem przekonany, że przy dobrej woli polityków można rozwikłać ten problem. Niektórym urzędnikom może bowiem zabraknąć wyobraźni, ale nie powinno jej zabraknąć dziś rządzącym.

Warto się jednak zastanowić, jaka jest podatkowa skala problemu? Zadać sztandarowe chyba pytanie: o co chodzi?

Po prostu groteska

Z jednej strony prawnicy walczą o utrzymanie niezbędnej pomocy prawnej dla dziesiątek tysięcy Polaków, z drugiej zaś Ministerstwo Finansów dobija się o utrzymanie zupełnie minimalnych, nieistotnych z punktu widzenia interesów fiskusa oraz czysto hipotetycznych wpływów.

Załóżmy, że w Polsce udziela się 50 tysięcy bezpłatnych porad prawnych rocznie. Jeśli pomnożymy każdą z nich przez 50 zł, to uzyskamy 2,5 mln złotych. Podatek dochodowy, który powinni zapłacić obdarowani tymi świadczeniami, wynosi 475 tys. zł. Pamiętajmy, że ogromna część pośród odbiorców porad będzie z niego zwolniona z powodów ubóstwa. Czyż więc wystawianie 50 tys. formularzy PIT w takiej sytuacji nie jest czymś groteskowym?

Czy zwolnienie z podatku dochodowego tych drobnych kwot przychodu rzeczywiście jest niemożliwe?

Kolejnym absurdem jest lansowany przez urzędników pogląd, że radcy prawni (choć nie tylko oni), świadcząc usługę nieodpłatnej porady prawnej, zmuszeni są wystawiać fakturę VAT. Tak więc prawnik, który udzieli nieodpłatnej porady prawnej, powinien zapłacić 23 proc. VAT!

Tych wszystkich, którzy reprezentują takie stanowisko i nie chcą zmienić zdania, odsyłam do najlepszego chyba źródła. Jest nim Komisja Europejska, w której imieniu, odpowiadając na pytanie jednego z europarlamentarzystów, Algirdas Gediminas Šemeta, komisarz ds. podatków i unii celnej, audytu i zwalczania nadużyć finansowych, bez żadnych wątpliwości stwierdził: „Jeżeli prawnik świadczy usługę nieodpłatnie, co do zasady nie podlega ona wówczas opodatkowaniu (brak należnego VAT)". To wystarczy chyba za cały komentarz w tej sprawie, która, co niezmiernie dziwi, w naszym kraju nie jest rozwiązana. A jest to, jak widać, prostsze niż się wydaje.

Interes prawny i społeczny kilkudziesięciu tysięcy niezamożnych obywateli naszego kraju przeciwstawiany jest dziś czysto hipotetycznej idei wspomożenia budżetu państwa o kilkaset tysięcy złotych. Jestem pewien, że w każdym cywilizowanym państwie problem ten potraktowany byłby jako nieistotny z punktu widzenia fiskalnego, a z drugiej strony byłby rozpatrywany z należytą powagą jako niezwykle istotny z punktu widzenia potrzeb społecznych.

To przecież jedną z najważniejszych ról państwa jest budowa społeczeństwa równych szans. Szans, które obejmują także równy dostęp do wymiaru sprawiedliwości, a szczególnie do pomocy prawnej.

Jednym z głównych atrybutów nowoczesnego, demokratycznego państwa prawa jest zorganizowanie bezpłatnej pomocy prawnej dla ubogich obywateli własnego kraju.

I wreszcie to przecież państwo swym autorytetem i mocą powinno się czynnie włączyć w walkę z jednym z najważniejszych problemów społecznych Polski XXI wieku – wykluczeniem prawnym obywateli.

Ogromna część naszego społeczeństwa nie wie zatem, kiedy i w jakich sytuacjach zwrócić się o pomoc do prawnika. Nie rozumie praktycznych zasad prawnego systemu, w którym na co dzień funkcjonują. A to stanowi już zagrożenie dla właściwego, zrównoważonego funkcjonowania państwa. Obywatel powinien być świadomy swoich praw. I taką właśnie nazwę miała akcja praktycznej nauki prawa przeprowadzona wespół z Ministerstwem Sprawiedliwości przez samorząd radców prawnych w zeszłym roku w Łodzi. Objęła ona wszystkich uczniów szkół ponadgimnazjalnych w tym mieście. A pisze o tym, bo jest to kolejny przykład dobrej i korzystnej dla społeczeństwa współpracy między samorządem zawodu prawniczego a państwem, a przede wszystkim była to wspaniała inicjatywa, której głównym celem była właśnie walka z wykluczeniem prawnym Polaków. Kontynuacja tej udanej inicjatywy czeka obecnie na decyzje polityków.

Dlaczego o tym wspominam? Ano dlatego, że sprawa ta bezpośrednio łączy się ze sprawnym funkcjonowaniem systemu bezpłatnej pomocy prawnej dla ubogich. Ma ona bowiem nie tylko wymiar czysto praktyczny – to pomoc w niekiedy złożonych sytuacjach życiowych – ale jest to również element skutecznej socjalizacji społeczeństwa w zakresie prawa. Dzięki temu tysiące obywateli otrzymują nie tylko poradę prawną, ale również czytelny sygnał o funkcjonowaniu szeroko rozumianego systemu prawa, o własnych prawach i obowiązkach. Jest to po prostu dobra, bo niezwykle praktyczna nauka, której my, prawnicy, możemy udzielić przeciętnym Kowalskim: nauka, jak sobie radzić w tym zawiłym dla przeciętnego Polaka otoczeniu.

Co uczynią rządzący

Jeśli zatem popatrzymy na prawną pomoc pro bono nie tylko poprzez, siłą rzeczy, nieczuły system fiskalny, a dostrzeżemy w nim praktyczne społeczne korzyści, to okaże się, że dziś jest to miejsce, w którym samorządy zawodów prawniczych i organizacje pozarządowe skutecznie wspierają i wręcz wyręczają państwo z jego aktywności w budowie nowoczesnego, świadomego swoich praw społeczeństwa obywatelskiego.

Dobrze by było, gdyby takie inicjatywy, które mają w naszym kraju lata tradycji, nie były rzucone na szali przysłowiowego uszczuplenia przychodów podatkowych – dodajmy czysto hipotetycznych.

Wierzę, że premier, ministrowie finansów i sprawiedliwości, 460 posłów i 100 senatorów mogą szybko podjąć skuteczne działania, by tę niewątpliwą niedoskonałość polskiego prawa usunąć. W tym wypadku nieodzowna jest zmiana prawa, a nie korzystna interpretacja przepisów, ta bowiem ma to do siebie, że może być zmieniona.

Dziesiątki, setki tysięcy potrzebujących Polaków czekają na tę zmianę. Czekają na nią również prawnicy.

Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której będę zmuszony odwołać tegoroczną edycję „Niebieskiego parasola" z powodu ryzyka popełnienia przez pracujących z potrzeby serca radców prawnych przestępstwa podatkowego. Jest to problem zbyt wielki, by go bagatelizować, a z punktu widzenia budżetu państwa bez znaczenia.

W  ciągu tygodnia, bo tyle trwa "Niebieski parasol", setki radców prawnych pomagają tysiącom potrzebujących, osobom niezamożnym, które nie mogą sobie pozwolić na wydatkowanie jakiejkolwiek sumy na tego typu świadczenia. I nic dziwnego, skoro niemal cztery miliony osób utrzymuje się za 13,4 zł dziennie. Dla nich, co oczywiste, nawet 10 złotych urasta do rangi problemu.

Z ubolewaniem i smutkiem należy stwierdzić, iż mimo to nie powstał w naszym kraju organizowany przez państwo system pozasądowej pomocy prawnej dla obywateli.

Pozostało 94% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara