Waldemar Żurek zastąpił w fotelu ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Premier, żegnając tego drugiego, mówił, że wykonał on dzieło gigantyczne i zawsze będzie kojarzył mu się z wiernością konstytucji i przestrzeganiem prawa. Jak pan zapamięta odchodzącego ministra?
Gigantycznego dzieła to tutaj nie widzę. Adama Bodnara zapamiętam przede wszystkim jako ministra, który nie był decyzyjny, nie był konsekwentny i nie zmienił obszarów wymiaru sprawiedliwości ważnych dla obywateli. Nie miał też niestety czytelnego planu. Próby zmian, które podejmował, nie wpłynęły istotnie na obraz wymiaru sprawiedliwości. Przykładem są chociażby procedury czy brak realnych działań w zakresie cyfryzacji. Pozycja prokuratora w postępowaniu sądowym nadal jest uprzywilejowana, cyfryzacja sądownictwa jest w powijakach i nie doszło do koniecznej reformy tymczasowych aresztowań, czyli np. likwidacji tzw. przesłanki surowości kary, która umożliwia tymczasowe aresztowanie podejrzanego czy oskarżonego wyłącznie z uwagi na wysoki wymiar grożącej kary. Przykłady można mnożyć.
Na czele resortu sprawiedliwości staje doświadczony sędzia Waldemar Żurek. Jak ocenia pan tę zmianę?
Oceniam ją pozytywnie. To praktyk, który był sędzią liniowym i wie, co trzeba zmienić. Nie będzie zatem uczył się wymiaru sprawiedliwości i jego problemów, bo je zna. Uważam, że jego doświadczenie orzecznicze i znajomość sądów od środka pozwoli na sprawne wprowadzenie zmian w prawie procesowym i materialnym, cyfryzację sądów i reformę dostępu do pomocy prawnej dla najuboższych.
Czytaj więcej
Uregulowanie statusu tzw. neosędziów, uzdrowienie Krajowej Rady Sądownictwa i Trybunału Konstytuc...