Reklama

Raman Pratasiewicz. Wykorzystany, porzucony i zapomniany

Kilka lat temu jego zdjęcie było na czołówkach światowych mediów. Wróżono mu wielką karierę na Białorusi Aleksandra Łukaszenki. Stało się inaczej.

Publikacja: 27.07.2025 08:17

Raman Pratasiewicz w Mińsku

Raman Pratasiewicz

Raman Pratasiewicz w Mińsku

Foto: ANADOLU AGENCY / Anadolu via AFP

Raman Pratasiewicz stał na czele kanału Nexta w Telegramie, który w 2020 roku był jednym z głównych mediów opozycyjnych i katalizatorem protestów na Białorusi. Wraz z grupą Białorusinów z redakcji w Warszawie informował rodaków i świat o masowych demonstracjach, które ogarnęły wówczas wiele miast kraju. Opowiadali o tym, jak reżim Łukaszenki blokował internet, torturował protestujących w przepełnionych więzieniach, prześladował niezależnych dziennikarzy, pacyfikował znajdujące się w kraju redakcje wolnych mediów.

Czytaj więcej

Protesty na Białorusi. Ponad 160 zatrzymanych

Służby Łukaszenki oskarżyły pracowników Nexty o ekstremizm i terroryzm, reżimowe sądy wydały zaoczne wieloletnie wyroki i rozesłały listy gończe. By dopaść wówczas 26-letniego Pratasiewicza, dyktator w maju 2021 roku nie zawahał się uziemić pasażerskiego samolotu linii lotniczych Ryanair, którym opozycjonista podróżował z Aten do Wilna (tam obecnie mieści się główne centrum opozycji białoruskiej). Od tamtej pory nad Białorusią nie latają samoloty zachodnich linii lotniczych i nie lądują w Mińsku. Nie do poznania zmieniło się też życie Pratasiewicza.

Raman Pratasiewicz. Jak potoczył się los opozycjonisty z uziemionego samolotu?

Reżim nie pozostawił mu pola do manewru. Mógł zostać skazany na wiele lat łagrów i dołączyć do ponad tysiąca innych więźniów politycznych. Obrał inną drogę. Wystąpił we wszystkich najważniejszych programach propagandowych stacji telewizyjnych, wyrzekł się swoich kolegów po fachu, oczerniał przebywających na uchodźstwie liderów opozycji. W zamian został ułaskawiony przez Łukaszenkę (najpierw skazano go na 8 lat więzienia).

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Cichanouski na wolności. Niech Łukaszenko wybierze drogę Jaruzelskiego
Reklama
Reklama

Z informacji niezależnego białoruskiego portalu Nasza Niwa wynika, że złożył zeznania, które obciążyły innych zatrzymanych na Białorusi opozycjonistów, przez co wysłano ich na wiele lat do łagru. Chodzi m.in. o Pawła Biełausa i Eduarda Palczysa. Co więcej, byłego opozycjonistę zaangażowano do rozmów z więźniami politycznymi. Z relacji uwolnionego niedawno Siarhieja Cichanouskiego wynika, że Pratasiewicz odwiedzał go w więzieniu i namawiał, by poprosił Łukaszenkę o ułaskawienie. Odwiedzał też w więzieniu Wiktara Babarykę (14 lat więzienia), Marię Kalesnikawą (11 lat łagrów) oraz innych znanych przeciwników reżimu.

Łukaszenko osobiście przekonywał, że Pratasiewicz „szczerze zmienił swoje przekonania”. Założył kilka nowych stron w mediach społecznościowych, poprzez które powiela tezy propagandy białoruskiej. Najwyraźniej tego wszystkiego nie wystarczyło, by zrobić karierę po drugiej stronie barykady.

Aleksander Łukaszenko nie wybacza przeciwnikom. Raman Pratasiewicz nie może znaleźć pracy na Białorusi i myśli o emigracji

– Moje nazwisko i rozpoznawalność po raz kolejny zrobiły swoje. Od tygodnia szukam pracy. Po raz kolejny zmagam się z tym, że znalezienie czegokolwiek interesującego jest prawie niemożliwe, niezależnie od branży – narzekał ostatnio Pratasiewicz na swoim kanale w Telegramie.

– Próbuję prowadzić zwyczajne, spokojne życie i uczciwie pracować. Wszystko na nic. Niezależnie od tego, że władze i służby do mnie już od dawna nic nie mają, potencjalni pracodawcy obawiają się ryzyka […] Nie wiem, ile to będzie trwało i ile razy jeszcze mi odmówią. Moja sytuacja finansowa, mówiąc delikatnie, się pogarsza – opowiada. Narzekał na brak perspektyw na Białorusi i na to, że nie może znaleźć żadnej pracy, by „planować jakikolwiek rozwój”.

– Po raz pierwszy poważnie zaczynam myśleć o wyjeździe do jakichś dalekich krajów. Po to, by mieć pracę, zapomnieć o przeszłości i się rozwijać – napisał.

Czytaj więcej

Co się dzieje z Ramanem Pratasiewiczem? Pracuje jako spawacz, wypoczywa w Dubaju i chwali dyktatora
Reklama
Reklama

A jeszcze niedawno, występując w rządowych białoruskich mediach, przekonywał, że „nie narzeka na zarobki”, a we wrześniu ubiegłego roku nawet opublikował zdjęcia z wypoczynku w Dubaju. Wówczas pracował w Mińsku jako spawacz, co również odnotowywały wszystkie media rządowe w kraju Łukaszenki. Później na rowerze dostarczał zamawiane w mińskich restauracjach posiłki, pracując dla jednej z rosyjskich aplikacji mobilnych.

– Chcąc tam dobrze zarabiać, trzeba pracować po dwanaście godzin przez pięć dni w tygodniu – mówił pod koniec czerwca w rozmowie z białoruską redakcją rosyjskiej tuby propagandowej Sputnik. Znów zmienił pracę, skończył szkolenie barmańskie i już w lipcu pochwalił się zdjęciem z jednego ze stołecznych barów. W roli barmana, sądząc po ostatnich wpisach w Telegramie, też się nie odnalazł.

Redaktor portalu NEXTA: Pratasiewicz został odrzucony przez wszystkich. Reżim go oszukał

– Znany białoruski piosenkarz Lawon Wolski ma taką piosenkę: „Tu jesteś obcy i tam jesteś obcy”. Pratasiewicz liczył, że przekona reżim i będzie tworzył najważniejsze medium w kraju. Okazało się zaś, że dzisiaj już nie jest potrzebny reżimowi ani niezależnym białoruskim mediom. To historia człowieka, który został odrzucony przez wszystkich naraz – mówi „Rzeczpospolitej” Sciapan Puciła, mieszkający w Warszawie redaktor kanału NEXTA Live (ma ponad 800 tys. subskrybentów). Już mając 26 lat zdążył trafić na listę „terrorystów i ekstremistów” prowadzoną przez białoruskie KGB. Zaocznie skazano go na 20 lat łagrów.

Pratasiewicz liczył, że przekona reżim i będzie tworzył najważniejsze medium w kraju. Okazało się zaś, że dzisiaj już nie jest potrzebny reżimowi ani niezależnym białoruskim mediom. To historia człowieka, który został odrzucony przez wszystkich naraz.

Sciapan Puciła, redaktor białoruskiego niezależnego kanału NEXTA

W 2020 roku Puciła pracował w jednej redakcji z Pratasiewiczem. – Myślę, że dużo mu obiecano za to, że przyzna się do winy i zacznie „sypać”. Puenta jest taka, że reżim zawsze oszuka, wykorzysta i porzuci. Proponowaliśmy mu rozmowę, ale odparł, że udziela wywiadów wyłącznie mediom uznawanym przez władze białoruskie. Można go zrozumieć, bo jesteśmy na tamtejszej liście terrorystów – dodaje.

Czytaj więcej

Sciapan Puciła: Za rok Łukaszenko nie będzie u władzy
Reklama
Reklama

Czy gdyby udało mu się kiedyś wyjechać z Białorusi, zostałby przyjęty przez swój dawny zespół? – Moglibyśmy co najwyżej przeprowadzić z nim wywiad – odpowiada.

Kręte życie Ramana Pratasiewicza. Co się stało z Sofią Sapiegą?

W życiu prywatnym Pratasiewiczowi też się nie ułożyło. Wraz z nim, po uziemieniu samolotu, została aresztowana jego partnerka, obywatelka Rosji, Sofia Sapiega. Miała mniej szczęścia. W białoruskim więzieniu spędziła ponad dwa lata i została ułaskawiona przez Łukaszenkę po interwencji rosyjskiej dyplomacji, ale też rodziców dziewczyny, którzy zabrali ją do Rosji.

W czasie, gdy przebywała w areszcie, Pratasiewicz opublikował swoje zdjęcie ze ślubu z inną dziewczyną. Nie zdradzał jednak jej tożsamości. - Nie jest majorem KGB - żartował w sierpniu 2022 roku. W sieciach społecznościowych niedawno oznajmił, że jego małżeństwo się rozpadło i że znów szuka partnerki.

Raman Pratasiewicz stał na czele kanału Nexta w Telegramie, który w 2020 roku był jednym z głównych mediów opozycyjnych i katalizatorem protestów na Białorusi. Wraz z grupą Białorusinów z redakcji w Warszawie informował rodaków i świat o masowych demonstracjach, które ogarnęły wówczas wiele miast kraju. Opowiadali o tym, jak reżim Łukaszenki blokował internet, torturował protestujących w przepełnionych więzieniach, prześladował niezależnych dziennikarzy, pacyfikował znajdujące się w kraju redakcje wolnych mediów.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Polityka
Holenderski parlament miał debatować o Strefie Gazy. Posłowie wybrali wakacje
Polityka
Europa gotowa ulec Ameryce? UE ma w odwodzie handlową „bazookę”
Polityka
Emmanuel Macron zapowiedział, że Francja uzna Państwo Palestyńskie. Wskazał termin
Polityka
„Mój ojciec zginął nie za to!”. Ludzie w Kijowie bronią organów antykorupcyjnych
Polityka
Włosi chcieli wysyłać imigrantów do Albanii. Nie udalo się, a zapłacili krocie
Reklama
Reklama