Tak orzekł w najnowszym wyroku Sąd Najwyższy.
Kwestia ta wynikła w sprawie nieskutecznego zakupu działki. Duńczyk Lasse K. kupił działkę w sąsiedztwie granicy polsko-niemieckiej bez odpowiedniego zezwolenia. Gdy umowa została uznana za nieważną, zażądał od właścicieli, małżonków C., zwrotu ceny. Odzyskał pieniądze z dwuletnim opóźnieniem od wezwania. Wtedy wynikł nowy spór o odsetki. Żaden z uczestników transakcji nie chciał ich dobrowolnie Duńczykowi zapłacić. Pozwał więc notariuszkę i PZU, w którym była ubezpieczona.
Sądy Okręgowy i Apelacyjny w Szczecinie oddaliły powództwo, wskazując m.in., że notariusz nie zainkasowała ceny, co więcej, to sprzedawcy opóźnili się z jej zwrotem, więc jeżeli w ogóle można się domagać odsetek, to tylko od nich. Związek z zaniedbaniem notariusz mają tylko pobrane koszty transakcji: honorarium i opłata sądowa od wniosku o wpis prawa własności do księgi wieczystej, i ich zwrot sądy zasądziły od notariusz.
Powód odwołał się do Sądu Najwyższego. Jego pełnomocnik mec. Adrianna Neubauer mówiła, że chodzi o wskazanie gwarancji dla uczestników czynności notarialnych, że będą wykonane prawidłowo, a w razie zaniedbania notariusza, poniesie on odpowiedzialność.
„Rzeczpospolitej" mecenas Neubauer tłumaczyła, że powód pozwał notariusz i PZU, bo sami sprzedawcy najmniej zawinili, a poszkodowany może wybrać pozwanego spośród kilku odpowiedzialnych.