W artykule „Prezydent widzi adwokatów" („Rzeczpospolita" 8 sierpnia) autorzy zawarli trafne spostrzeżenie, że potrzebna jest aktywność adwokatury w obronie praw i wolności obywatelskich. Zarzucili jej przy tym zbyt jednostronną krytykę poglądów, politycznie warunkowaną, a jednocześnie za mało rzeczowych kreatywnych rozwiązań.
W artykule zawarta jest sprzeczność, jaka jest rola adwokatury. Jeśli ma być obrońcą praw obywateli i skutecznie uczestniczyć w tworzeniu państwa prawnego, to powinna być apolityczna. Stać ponad podziałami partyjnymi. To postulują także autorzy, domagając się odłożenia polityki na bok. W ich ujęciu oznacza to jednak bezkrytyczne akceptowanie działań władzy. Zarzucają bowiem, że notowania adwokatury z politycznego punktu widzenia nie są zbyt wysokie, bo ukierunkowane na jedną stronę sceny politycznej. Trafnie dostrzegają przy tym, że żadna władza nie jest przychylna adwokaturze, co wynika z jej roli w społeczeństwie i działań na potrzeby tworzenia dobrego prawa i jego przestrzegania.
Te fałszywe uzasadnienia słusznej tezy o roli adwokatury w państwie przypominają mi poglądy, wystąpienia, oceny z czasów końca PRL. Wówczas mówiono, jak wiele adwokatura traci, gdy nie wspiera władzy w jej szczerym dążeniu do odnowy. Do budowy sprawiedliwego demokratycznego państwa. Ile znakomitych postaci adwokatury było za to publicznie napiętnowanych. Teraz zaś możemy z dumą twierdzić, że byliśmy awangardą demokratycznych przemian w Polsce. Dziś znowu jesteśmy niepotrzebni ze swoimi poglądami i postulatami. Jesteśmy, jak się nam zarzuca, polityczni. Jak jednak ocenią nas jutro?
Nieprawdą jest, że adwokaci nie chcą służyć dobrej sprawie. Tworzeniu dobrego prawa i zdecydowanej poprawie sprawności i rzetelności funkcjonowania prokuratur i sądów. Że nie tylko nie są aktywni w postulatach zmian, lecz ograniczają się wyłącznie do permanentnej krytyki działań władz. Te twierdzenia dowodzą, że autorzy nie znają lub przemilczają fakty. Ileż projektów adwokatury zostało zgłoszonych. Ile było komentarzy adwokatów do poszczególnych projektów i uwag o potrzebie pilnych zmian ustawodawczych. Wszystko to zostało zignorowane. Sam zgłosiłem możliwe i niezbędne rozwiązania. Pozostały bez odzewu.
Bardzo przydatne jest w tym miejscu przypomnienie o prezydenckim wecie do dwóch uchwalonych ustaw. Tworzenie dobrego prawa to nie bezwolna, bezkrytyczna akceptacja wszelkich projektów, lecz umiejętność twórczego, racjonalnego i prawidłowego jego stanowienia. W tym ujęciu wszelkie władze mogą liczyć na adwokatów i adwokaturę. Zgadzam się w pełni także z autorami artykułu, że nie można nikogo lekceważyć czy obrażać – i to nas też dotyczy.