Rz: Wyraźne zgrzyty przy przesłuchaniu adwokata w aferze reprywatyzacyjnej warszawskiej, a ostatnio głośna sprawa mec. Michała Królikowskiego o depozyt każą zapytać, czy mamy jasne zasady dotyczące tajemnicy adwokackiej.
Jerzy Naumann, adwokat: Tak, mamy. Są oczywiste dla adwokatów i samorządu adwokackiego. Nie są jednak oczywiste dla nieadwokatów, bo obywatele nie wiedzą, na straży jakich wartości te zasady stoją. Nie wiedzą, dlaczego jest niezbędne, aby nikt nie ważył się dotknąć tego, czego adwokat dowiedział się w związku z powierzoną mu sprawą. Zasada nienaruszalności adwokackiej tajemnicy jest bezpośrednio związana z prawem człowieka do tego, aby jego sprawa została prawidłowo osądzona. Tajemnica adwokacka to także prawo człowieka, którego spotyka kłopot prawny, aby mógł komuś powiedzieć wszystko, co chce, bez narażenia się, że wyznanie zostanie przeciwko niemu wykorzystane.
A jaka jest praktyka sądów i prokuratury?
Może najpierw odpowiem panu na pytanie pytaniem. Czy wie pan, kto w Wielkiej Brytanii stoi na straży przestrzegania przez adwokatów ich tajemnicy? Otóż jej najważniejszym obrońcą jest... sędzia.
Tam jednak mają ruch lewostronny, więc u nas odwrotnie: po stronie sądów (najczęściej), a jeszcze bardziej w prokuraturze i organach ściągania występuje całkowity brak refleksji, przemyślenia zasad, które dotychczas były niezagrożone. Więc dążenie do zwalniania adwokatów z tajemnicy jest postrzegane na poziomie dochowania formalnej procedury. Sędziowie i prokuratorzy nawet nie wiedzą, że dokonują gwałtu na sumieniu adwokackim, bo zwolnienie adwokata z tajemnicy jest równoznaczne z zastosowaniem przymusu zeznawania. Dobrze byłoby, aby tacy sędziowie wyobrazili sobie, jak by się czuli, gdyby zostali zmuszeni do zeznawania o przebiegu narady nad wyrokiem. Albo gdyby prokuratorzy musieli pod przymusem wyjawiać tajemnice śledztwa – z pełną świadomością, że je rujnują. Obydwie te tajemnice są szanowane. Dlaczego zatem nie jest tak samo szanowana tajemnica adwokacka?