Najbliższa przyszłość przyniesie duże zmiany w wykonywaniu zawodów prawniczych. Wpłyną one także na kształt rynku usług prawnych. Rząd pracuje nad ustawą, która wprowadzi nowy prawniczy zawód: licencjonowany doradca prawny. Doradcy nie będą musieli odbywać aplikacji. Przeciwwagą dla nich miałaby być fuzja adwokatów z radcami i pozwolenie na reklamowanie i marketing usług prawniczych. O opinię na temat tych pomysłów i projektów zapytaliśmy prawników z większych polskich kancelarii.
Rząd chce znieść monopol adwokatów i radców na świadczenie usług prawniczych, wprowadzając trzystopniowe państwowe licencje, dzięki którym absolwenci wydziałów prawa będą mogli udzielać porad bez obowiązku odbycia aplikacji, a po zdaniu egzaminu i pewnej praktyce stawać przed sądami. Projekt ma ułatwić dostęp do pomocy prawnej zarówno osobom prywatnym, jak i tym przedsiębiorcom, dla których ceny są barierą w korzystaniu z usług prawników. Projektowana ustawa nie będzie ograniczać form prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby wykonujące czynności prawnicze. Zmierza to do urynkowienia zawodów regulowanych. Licencjonowanych prawników nie będzie także dotyczył zakaz reklamy.
Wielu prawnikom plan rządu wydaje się rewolucyjny. Uważają, że pomocą prawną zajmą się dyletanci, bez minimalnego doświadczenia, które dają aplikacje. Doradcy prawni nie będą mogli używać tytułu adwokata.
Naczelna Rada Adwokacka twierdzi, że to ograniczenie nie wystarczy i trzeba wyraźnie określić zakres pomocy prawnej, której mieliby udzielać absolwenci prawa. Nie zgadza się bowiem na to, aby mieli takie same uprawnienia jak adwokaci czy radcowie.
- A dlaczego by nie wprowadzić korporacji niby-biegłych rewidentów lub niby-doradców podatkowych? - ironizuje Dariusz Dobkowski z kancelarii KPMG Dobkowski. Według niego pomysł jest absurdalny i istnieje niebezpieczeństwo, że liczba doradców nie będzie adekwatna do jakości świadczonych przez nich usług. - Konkurencja powinna być weryfikowana przez rynek, czyli klientów, co wymaga otwarcia zawodów prawniczych, ale nie poprzez wprowadzanie kuchennymi drzwiami nowej państwowej quasi-korporacji - dodaje.