Sprawa nie jest nowa. Ostatnio odżyła w lutym 2007 r. po ogłoszeniu koncepcji „Nowej adwokatury” przygotowanej przez trzech prawników związanych z Helsińską Fundacją Praw Człowieka. Jej autorzy argumentowali, że podział na adwokatów i radców to przeżytek socjalizmu. Uprawnienia zawodowe są niemal identyczne (radcy nie mogą tylko bronić w procesach karnych). Potem Krajowa Rada Radców Prawnych wystąpiła do władz adwokatury o podjęcie rozmów o połączeniu. Reakcja była chłodna. Temat wrócił podczas listopadowych zjazdów obu korporacji. Radcowie nieśmiało ponowili swój apel. Adwokaci jednak stanowczo propozycję odrzucili.
Także z badania opinii przeprowadzonego przez „Rz” wynika, iż większość radców opowiada się za połączeniem, a popiera je zdecydowana mniejszość członków palestry. Choć w obu grupach dominują opinie o jego nieuchronności. Większość adwokatów nie widzi w fuzji żadnych korzyści dla siebie. Dwie trzecie natomiast oceniło, że byłoby to korzystne dla radców. Adwokaci przywiązani są do swojej odrębności zawodowej oraz do tradycji własnej profesji. Połowa zapytanych dostrzegła jednak obiektywne powody połączenia: podobieństwo kompetencji oraz potrzebę utworzenia silnej korporacji. Radcowie z kolei docenili potencjalne korzyści z połączenia. A za główną barierę uważają niechęć adwokatów oraz władz ich samorządu.
Na drodze do dobrowolnego zjednoczenia stoją zatem przeszkody subiektywne: animozje, poczucie wyższości nieobce wielu adwokatom, obawa przed roztopieniem się elitarnej grupy w morzu radców. Przytaczane są też powody merytoryczne. Władze palestry zwracają uwagę, że radcowie znieśli zakaz reklamowania się, który wciąż obowiązuje adwokatów. Drugi problem to praca radców na etatach. Nie pozwoliłoby to im zostać adwokatami, bo godziłoby w ich zawodową niezależność. Te wszystkie kwestie ministerstwo będzie musiało wziąć pod uwagę, pracując nad unifikacją.
Od dawna dostrzegamy potrzebę istnienia jednej, silnej, nowoczesnej korporacji prawniczej. Dlatego zapraszaliśmy kolegów adwokatów do rozmów na temat zjednoczenia.
Nasz samorząd ma oczywiście własne koncepcje rozwiązań, w jaki sposób dojść do tego połączenia. Jesteśmy gotowi je przedstawić.
Uchwała zjazdu adwokatury mówi, że o tym, czy ma być jeden zawód prawniczy czy dwa, powinny rozstrzygać zainteresowane środowiska na podstawie kryteriów ich wykonywania, czyli niezależności, przestrzegania tajemnicy, możliwości zatrudnienia na podstawie umowy o pracę. Nie bardzo wyobrażam sobie, by ktoś spoza tych środowisk zdołał racjonalnie przeprowadzić proces połączenia. To nie jest tylko problem organizacyjny.