Okazję do jego wyrażenia po raz kolejny dały: niedawna dyskusja zorganizowana przez warszawskich radców, w której sens istnienia dwóch podobnych profesji podważali m.in. prof. Marek Safjan i rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski, oraz wywiad, którego „Rzeczpospolitej” udzielił wiceminister sprawiedliwości Jacek Czaja. W wywiadzie zadeklarował podjęcie przez resort prac nad przygotowaniem likwidacji zawodu radcy i włączeniem wykonujących go do adwokatury.

– Radcowie są raczej zainteresowani tytułem adwokata, a nie sposobem wykonywania zawodu – twierdziła prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Joanna Agacka-Indecka na konferencji prasowej. Jej zdaniem unifikacja nie zmieni liczby prawników na rynku, ale raczej spowoduje wzrost cen ich usług. Dlatego że wyeliminuje konkurencję między dwoma zawodami na rynku oraz zwiększy koszty tych radców, którzy będą musieli przechodzić z etatów na samozatrudnienie.

Zdaniem kierownictwa palestry Ministerstwo Sprawiedliwości i działacze radcowscy chcą zdecydować o połączeniu za radców, adwokatów i klientów. I nie ma obiektywnych przesłanek, wyliczeń ani badań, iż poprawi to sytuację na rynku usług prawniczych, czyli nie ma pewności, że będzie w interesie publicznym.

– Mamy wrażenie, ze planuje się reformy ponad nami – skarżyła się prezes NRA. A według Jerzego Naumanna, prezesa Wyższego Sądu Dyscyplinarnego adwokatury, nośny medialnie temat unifikacji zawodów prawniczych jest elementem podwyższania notowań w politycznych sondażach.

Przedstawiciele władz adwokatury wypowiedzieli się także w sprawie projektów reformy zawodu sędziego. – Najbliższa nam jest koncepcja likwidacji aplikacji sądowej – orzekła prezes Agacka-Indecka. Jej zdaniem osoby przechodzące do służby sędziowskiej z innych profesji prawniczych powinny wykazywać się rekomendacją samorządu, opiniami co najmniej dwóch sędziów oraz przejść półroczne szkolenie z metodyki pracy sędziego.