Sąd Najwyższy uznał, że obecność tłumacza nie jest wymagana, gdy notariusz poświadcza podpis czy sporządza odpis, bo nie jest zobowiązany do badania, czy dokument jest zgodny z prawem. Skąd zatem taka praktyka?
Tomasz Janik, prezes Krajowej Rady Notarialnej:
Z poświadczaniem zgodności odpisów czy kopii dokumentów nie ma większego problemu – ich tłumaczenie co do zasady nie jest potrzebne. Przy poświadczaniu podpisu pod dokumentem sporządzonym w języku obcym obecność tłumacza przysięgłego jest konieczna. Nie można bowiem ograniczać się do przepisów prawa o notariacie czy kodeksu cywilnego, z których rzeczywiście taki obowiązek wprost nie wypływa. Trzeba zwrócić uwagę na inne ustawy – w szczególności o przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy i finansowaniu terroryzmu. Wynika z niej dla notariuszy obowiązek analizowania i rejestrowania wszystkich czynności dotyczących obrotu wartościami majątkowymi, jeżeli przekraczają lub są równe 15 tys. euro albo mogą zostać uznane za podejrzane. Dlatego poświadczając podpis np. pod dokumentem zbycia przedsiębiorstwa czy udziałów w spółce, co de facto nadaje ważność tej czynności prawnej, rejenci muszą mieć pewność, że transakcja nie przekracza tej wartości lub z innych powodów podlega rejestracji.
Skąd więc takie stanowisko Sądu Najwyższego?
Uchwała SN tej kwestii nie wyjaśnia. Wykluczone jest zatem, aby notariusz poświadczył podpis, nie znając treści dokumentu.