Chyba samo Ministerstwo Finansów do końca nie wie (albo nie chce powiedzieć), czy i jakie preferencje podatkowe mogłoby dziś wprowadzić, aby zachęcić Polaków pracujących za granicą do powrotu do ojczyzny z zarobionymi tam pieniędzmi.
Na pytania „Rz” o to, czy w związku z rządowym programem „Powrót” rozważa wprowadzenie jakichś instrumentów podatkowych, resort finansów poinformował nas m.in. o pracach nad ujednoliceniem zasad rozliczania zagranicznych dochodów w umowach o unikaniu podwójnego opodatkowania, których stroną jest Polska. Chodzi o zastąpienie mniej korzystnej metody odliczenia proporcjonalnego metodą tzw. wyłączenia z progresją. Co więcej, według ministerstwa, wprowadzona możliwość odliczenia 30 proc. diety za każdy dzień pobytu (zgodnie z art. 21 ust. 1 pkt 20 ustawy o PIT) jest instrumentem, który „pozwala na zrekompensowanie podatnikom różnic w obciążeniu podatkowym pomiędzy państwem wykonywania pracy a Polską”.
Jednocześnie w przekazanej nam 10 października odpowiedzi ministerstwo zapewniło, że nie planuje tzw. abolicji podatkowej. Jednak już dzień później Jakub Lutyk, rzecznik prasowy MF, poinformował nas jednak, że ministerstwo analizuje, w jaki sposób można byłoby zachęcić Polaków przebywających za granicą do powrotu do kraju i inwestowania tu zarobionych pieniędzy. Jak powiedział, rozważane są możliwości wprowadzenia dalszych ułatwień podatkowych dla rozpoczynających działalność gospodarczą.
Nieoficjalnie urzędnicy skarbowi mówią krótko: prawo jest prawem. Ci więc, którzy nie będą się potrafili wytłumaczyć z posiadanego majątku, będą mieli postępowanie z tytułu nieujawnionych źródeł przychodów. Muszą się też liczyć z ewentualną sankcją w postaci konieczności zapłaty 75 proc. podatku od dochodów z nieujawnionych źródeł lub nieznajdujących pokrycia w ujawnionych źródłach.
Kto może zatem być skontrolowany? Tu nie ma reguły. Jedne urzędy skarbowe potrafią sprawdzać źródło pochodzenia majątku podatnika, który kupił mieszkanie za 250 tys. zł, a inne tego, który sprzedał mieszkanie za 100 tys. zł. – Miałem klienta, który parę lat temu za tyle właśnie sprzedał małą kawalerkę. Urząd skarbowy, który zainteresował się transakcją, sprawdzał mojego klienta pod kątem zaniżenia ceny lokalu. Z kolei jego nabywca miał wszczęte postępowanie z tytułu nieujawnionych źródeł i musiał udowadniać, skąd wziął pieniądze na kupno tego mieszkania – opowiada doradca podatkowy z centralnej Polski.Prawnicy radzą więc być przygotowanym na ewentualną kontrolę. Tym bardziej że nie zawsze musi ją zainicjować zakup nieruchomości. Czasami wystarczy kupno luksusowego samochodu lub większej liczby akcji na giełdzie. Dlatego warto już na etapie dokonywania transakcji zadbać o dokumenty, które potwierdzą legalność finansowania danej inwestycji.