Z dumpingiem socjalnym Austria boryka się od dawna. To zjawisko polega na tym, że cudzoziemcy, w tym Polacy, mają gorsze warunki zatrudnienia. Ofiarami padają zarówno osoby zatrudniane bezpośrednio przez austriackich pracodawców, jak i delegowane do pracy w Austrii przez polskie firmy.
To nie podróż
Choć polski przedsiębiorca zatrudnia delegowanego według polskich przepisów, niektóre warunki musi oferować na poziomie nie niższym od
obowiązujących w kraju przyjmującym. Chodzi m.in. o minimalne wynagrodzenie za pracę i za godziny nadliczbowe, maksymalny czas pracy czy minimalny wymiar urlopu wypoczynkowego.
Polskie firmy nie zawsze tego przestrzegają. Mimo że zatrudniane przez nie osoby pracują w Austrii, to wynagrodzenie mają polskie.
– Zdarza się, że klasyczne delegowanie jest traktowane celowo jak podróż służbowa. Pracownik ma pensję w złotówkach na poziomie niedużo wyższym od minimalnej, która jest uzupełniana przez diety. To one stanowią lwią część poborów – tłumaczy Danuta Denkiewicz, doradca podatkowy. Na pytanie, co jest powodem takiego oszukiwania, odpowiada: