Uzgodniona w sobotę 22 kwietnia umowa przewiduje dla 2,5 mln zatrudnionych w największej gospodarce Europy podwyżkę zarobków o 5,5 proc. w przyszłym roku, oprócz serii jednorazowych świadczeń w ciągu 12 miesięcy na pokrycie rosnących kosztów utrzymania. Umowa będzie ważnym precedensem w negocjowaniu innych umów o siatce płac, może też zagrozić prognozie Europejskiego Banku Centralnego, że wzrost zarobków w strefie euro osiągnie szczyt w tym roku. To podstawa jego oczekiwań, że inflacja w strefie euro wróci do celu 2 proc. w 2025 r. — pisze Reuters.

- Tak duży wzrost płac w przyszłym roku może zdziwić niektórych w EBC, bo te płace miały osiągnąć szczyt wzrostu w tym roku — stwierdził ekonomista w Natixis Dirk Schumacher. Główny ekonomista w Axa, Gilles Moec uznał tę umowę płacową za „bardzo szczodrą”, a według ekonomisty w Barclays Marka Cus Babica „może ona znacząco zwiększyć łączny wzrost płac”.

EBC przewiduje, że wzrost zarobków w 20 krajach strefy euro wyniesie średnio 5,3 proc. w tym roku, w przyszłym zmaleje do 4,4 proc., a w 2025 r. do 3,6 proc. Niektórzy decydenci polityczni kwestionowali jednak te przewidywania jako zbyt łagodne, gdy je przedstawiono w marcu. Główny ekonomista w banku Berenberg, Holger Schmieding uznał, że niemiecka umowa płacowa da jastrzębiom w EBC „kolejny argument do podwyższenia przynajmniej dwa razy stóp procentowych, nie wykluczając nowej podwyżki o 50 pkt bazowych 4 maja”.

Powszechnie oczekuje się, ze EBC zrobi to w przyszłym tygodniu o 25 pb, zwalniając tempo dokręcania śruby ze względu na niepewność co do sytuacji w sektorze finansowym i opóźnionych skutków poprzednich podwyżek na koszty kredytów.

Inni ekonomiści odnotowali, że do nowej umowy płacowej w Niemczech doszło po okresie spadku płac realnych, gdy ceny rosły szybciej od zarobków.