Wyzwał policjanta na pojedynek

Mieszkaniec podtarczyńskiej wsi uważa, że funkcjonariusz źle prowadzi sprawę jego żony

Publikacja: 12.02.2008 04:31

Wyzwał policjanta na pojedynek

Foto: Rzeczpospolita

W sobotę Mariusz Kowalski (rolnik, uprawia 13 hektarów pod Tarczynem) zadzwonił do policjanta z miejscowego komisariatu.

– Wyzywam cię na pojedynek – powiedział Kowalski do funkcjonariusza. – Nie ma sprawy, przyjeżdżaj – usłyszał.

Pan Mariusz nie pojechał, tylko zadzwonił do Komendy Głównej Policji.

– Zgodnie z kodeksem honorowym postanowiłem poprosić jego przełożonego o zgodę na pojedynek. Poza tym nie chciałem być wrobiony w pobicie policjanta. Zamierzałem uzgodnić, by na czas pojedynku zdjął mundur, aby nie doszło do jego obrazy – tłumaczy Kowalski. – Jestem gotowy do walki. Na pięści, szable, a nawet kulki z farbą.

Zgody na pojedynek nie uzyskał, bo policjant z Komendy Głównej nie zrozumiał, o co chodzi panu Mariuszowi. Dopytywał, czy chce złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez wyzwanego na pojedynek policjanta. Efekt telefonu był jednak taki, że informacja o niecodziennym zdarzeniu dotarła do komendy powiatowej w Grójcu.

– Do tego mężczyzny pojechali funkcjonariusze z Grójca, aby wyjaśnić sprawę – relacjonuje January Majewski z komendy wojewódzkiej policji w Radomiu.

– Namawiali mnie, abym odstąpił. Tłumaczyli, że w policji nie obowiązuje kodeks honorowy, tylko etyczny. Zaproponowałem im, aby zostali sekundantami. Oni spisali tylko notatkę urzędową – opowiada pan Mariusz.Dlaczego rolnik spod Tarczyna chce się bić ze stróżem prawa?

– To efekt bezradności i złości na działania policjantów, próby zastraszania, a być może nawet fałszowania przez nich dokumentów – opowiada Mariusz Kowalski.

Od kilku lat komisariat w Tarczynie prowadzi śledztwo w sprawie domniemanego oszustwa jego byłej żony. Zdaniem pana Mariusza wyzwany przez niego policjant nie chce wyjaśnić sprawy do końca. Funkcjonariusze z komendy stołecznej zapowiedzieli, że sprawdzą, czy to postępowanie jest prowadzone właściwie i czy nie ma w nim nieprawidłowości.

Policjant, który został wyzwany na pojedynek, nie chciał rozmawiać z „Rz”. Nie złożył też zawiadomienia o zajściu.

Zdaniem policjantów i prokuratorów, z którymi rozmawialiśmy, osoba, która tylko wyzwała kogoś na pojedynek, nie może zostać ukarana, bo polskie prawo o pojedynkach nie traktuje. Trudno byłoby też znaleźć inny paragraf.

– Nie było też groźby karalnej wobec innych osób – tłumaczy January Majewski.

Witold Głębowicz, kurator Działu Wystaw w Muzeum Wojska Polskiego, opowiada: – Polacy znani są z umiłowania do pojedynków, do których stawano masowo w XVII wieku. Osoby, które były na nie wyzywane, używały wówczas broni białej: głównie szabli i rapierów. Wybierali je głównie wojskowi. Szlachta brała do ręki karabele, a walka nimi kończyła się na drobnych ranach. Niedopuszczalne były pojedynki między gośćmi a gospodarzami, ale i tu znajdowano obejście. Do walk wybierano teren neutralny.

Mariusz Kowalski nie odpuszcza.

– Jestem gotowy do uczciwego pojedynku, jak nie w Polsce, to w innym kraju.

W sobotę Mariusz Kowalski (rolnik, uprawia 13 hektarów pod Tarczynem) zadzwonił do policjanta z miejscowego komisariatu.

– Wyzywam cię na pojedynek – powiedział Kowalski do funkcjonariusza. – Nie ma sprawy, przyjeżdżaj – usłyszał.

Pozostało 93% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!