Może nawet uczynić blokadę bardziej dotkliwą, jeśli palestyńska enklawa będzie stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa Izraela.
To informacja przekazana mediom przez izraelskiego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego, Jakowa Amidrora. – Jeśli Gaza będzie spokojna, będziemy starali się uczynić życie mieszkańców Gazy jak najlżejszym. Jeśli jednak będą leciały na nas rakiety, proces zostanie spowolniony lub nawet zatrzymany, jeśli to okaże się niezbędne – oświadczył Amidror.
W piątek doszło do przełomu w stosunkach między Izraelem a Turcją. Oba kraje przez lata były bliskimi sojusznikami, ale poróżniła je sprawa ataku na tzw. Flotyllę wolności. 31 maja 2010 r. w ataku izraelskich komandosów na turecki prom Mavi Marmara płynący do Strefy Gazy w składzie Flotylli Wolności zginęło dziewięciu Turków, a ponad 50 osób zostało rannych. Flotylla miała przełamać morską blokadę Strefy Gazy i dostarczyć tam 10 tys. ton pomocy humanitarnej.
Dzięki mediacjom prezydenta Baracka Obamy, który w ubiegłym tygodniu złożył wizytę w Izraelu, między premierami Turcji i Izraela doszło do rozmowy telefonicznej. Kancelaria premiera Beniamina Netanjahu poinformowała później, że szef izraelskiego rządu „przeprosił naród turecki za wszelkie błędy, które mogły doprowadzić do ofiar śmiertelnych, i zgodził się zawrzeć porozumienie w sprawie odszkodowania". Ankara od trzech lat żądała przeprosin. Kandcelaria Netanjahu ujawniła, iż Izrael i Turcja uzgodniły też współpracę mającą na celu poprawę sytuacji humanitarnej na terytoriach palestyńskich.