Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, ujawniła wczoraj 1,3 tys. stron kompleksowej opinii biegłych na temat wybuchu.
– Na pokładzie samolotu nie doszło do wybuchu materiałów wybuchowych – poinformował płk Ireneusz Szeląg, szef WPO w Warszawie, który referował wyniki prac ekspertów Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji.
Te ustalenia to efekt analizy ponad 700 próbek pobranych z wraku i miejsca katastrofy, a także z brzozy, na której samolot miał stracić skrzydło, oraz z ciał, które ekshumowano w Polsce.
Wnioski z opinii fizykochemicznej, która do prokuratury trafiła już w grudniu zeszłego roku, zostały upublicznione w połowie stycznia. Początkowo śledczy uznali jednak, że ekspertyza jest „niepełna", a w pewnych fragmentach „niejasna". Poprosili o jej uzupełnienie. Biegli uzupełniali początkowy materiał dwa razy – na początku lutego i pod koniec marca.
Pełnomocnik części rodzin, w tym prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, mecenas Piotr Pszczółkowski w rozmowie z „Rz" wskazuje, że biegli nie odpowiedzieli na niektóre pytania prokuratorów.