Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy to największa charytatywna impreza w kraju. Charytatywna, bo Polacy od 17 lat hojnie sypią pieniądze do skarbonek.
Ale nie wszyscy są skłonni do poświęceń. Okazuje się, że zespoły, które mają zagrać na tradycyjnym finale Orkiestry, każą sobie nieraz płacić, i to słono.
Olsztyn, który zapragnął gościć na koncercie De Mono, musiał zmienić w czwartek budżet miasta, by znaleźć dodatkowe 35 tys. zł. – Musimy zapłacić De Mono 22 tys. zł za koncert, 7 tys. wzięły lokalne kapele. Reszta to tantiemy dla ZAiKS – mówi Aneta Płocharczyk, sekretarz miasta w Olsztynie.
W Łodzi gwiazdą finału miał być Szymon Wydra z zespołem. Zażądał jednak za występ 30 tys. zł. Organizatorzy się nie zgodzili. Wydra zagra więc w Białymstoku. Za ile? – To tajemnica handlowa – ucina Zbigniew Suski, menedżer Szymona Wydry.
Jak ustaliła „Rz”, białostocki magistrat za występ Szymona Wydry, Uniting Nations, East Clubers, Groove Busterz zapłaci łącznie 26 tys. zł. – Wynegocjowaliśmy ceny promocyjne. Wykonawcy wystąpią w Białymstoku za dużo niższe stawki niż zwykle – mówi Grażyna Dworakowska, dyrektor Białostockiego Ośrodka Kultury. Nie chce podać wynagrodzeń poszczególnych wykonawców. Nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, że Wydra zainkasuje ok. 10 tys. zł.