Palikot zabrał głos zanim na mównicę po swojej stronie placu wyszedł Jarosław Kaczyński. Poseł PO przekonywał, że Bronisława Komorowskiego jest "ponadpartyjnym" kandydatem na prezydenta.
Jako przykład podał wskazanie przez Komorowskiego - pełniącego obowiązki prezydenta - kandydatury Marka Belki na prezesa NBP.
Poseł PO zaznaczył, że nie wierzy w przemianę Kaczyńskiego. Przekonywał, że nie jest możliwe, by człowiek, który "przez 20 lat szkodził", stał się teraz innym człowiekiem. Kandydata PiS określił mianem "Jarek podróbka". Zwolennicy Palikota trzymali także tablice z tym hasłem.
Na zakończenie swojego wystąpienia Palikot wezwał swoich sympatyków do rozejścia się. Uczestnicy wiecu Palikota zaczęli rozchodzić się, gdy na mównicę po drugiej stronie placu wszedł Jarosław Kaczyński.
Kandydat PiS podkreślał, że w obliczu tragedii, jakie dotknęły Polskę "powinniśmy pamiętać, że potrzebna jest nam uczciwa rozmowa o Polsce, niepotrzebna nam jest wojna, niepotrzebne nam są ciężkie słowa, wrogie gesty".