Antoni Macierewicz podał wczoraj wnioski, które zespołowi parlamentarnemu wyjaśniającemu przyczyny katastrofy smoleńskiej, przekazał ekspert z USA – prof. Kazimierz Nowaczyk. To według posła PiS naukowiec kierujący zespołem analizującym ostatnie minuty lotu Tu-154 M.
Zdaniem Macierewicza z analizy wynika, że przyczyną wypadku były „dwa wielkie wstrząsy". – Pan prof. Nowaczyk stwierdził, że miały one charakter zewnętrzny w stosunku do mechanizmu samolotu – dodał poseł i zaznaczył, że nie ma własnego poglądu na ten temat. Podkreślał, że analizę sporządził fizyk, profesor Uniwersytetu Maryland, który od miesięcy pracuje nad danymi pochodzącymi z przyrządów samolotu, które zostały zbadane w Redmond w USA.
– Wiemy, że powodem katastrofy nie było zahaczenie o brzozę – mówił Macierewicz. Tłumaczył, że zmiana kursu Tu-154 M nastąpiła później, gdy na skutek dwóch wielkich wstrząsów doszło do awarii systemu zasilania samolotu.
Jak oceniają taką hipotezę eksperci? – To bzdura – mówi krótko płk Edmund Klich, szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych i polski akredytowany przy MAK.
„Rz" próbowała dowiedzieć się czegoś o zespole ekspertów. – Składa się z sześciu osób. Pozostałe pracują na polskich uczelniach – mówi Macierewicz. Nazwisk ujawnić nie chciał.